Wyciek gazu, ponad 100 mieszkań ewakuowanych

Studia

Studia to dla wielu przedłużenie młodości, a akademiki to miejsca magiczne. Każdy, kto kiedyś mieszkał na kampusie lub był tam stałym gościem, wie, że rejony te rządzą się własnymi prawami. Niezależnie czy jest się w Polsce, Holandii czy Stanach, domy studenckie to oazy dobrej zabawy. Dorośli lub jak kto woli, zarządcy budynków, starają się w ten lub inny sposób ingerować w ten lokalny „ekosystem”. Organizowane są ćwiczenia przeciwpożarowe, trenowane ewakuacje czy montowane czujniki dymu. W wielu przypadkach jednak starania te spełzają na niczym. Przy którymś próbnym alarmie z rzędu ludzie po prostu go ignorują. Czujniki dymu są zaś skutecznie uszczelniane przez nałożenie prezerwatywy lub przez wykorzystanie foliowego worka i taśmy klejącej. Wszystko po to, by nie trzeba było się tłumaczyć z alarmu, który wywoła przypalony obiad lub niewinny joint.

Marsz zombie

W piątek rano na Ina Boudier-Bakkerlaan, w Utrechcie, dało się zobaczyć marsz żywych trupów. Nie była to jednak premiera nowego filmu lub początek juwenaliów. Na ulicy można było spotkać setki ledwo poruszających się studentów. Ludzie, pomimo godziny 10 rano, wyglądali jakby dopiero położyli się spać. Co zresztą sądząc po wyziewach alkoholu buchających od niektórych z nich, mogło być prawdą. Młodzież szwendała się bez celu i okupywała ławki. Co jednak sprawiło, że musieli opuścić swoje pokoje i łóżka?

Wyciek gazu spowodował ewakuację ponad 100 mieszkań w Utrechcie

Wyciek gazu

Około godziny 10 rano do państwowej straży pożarnej w Utrechcie zadzwonił telefon informujący o niebezpiecznym incydencie w miasteczku studenckim. Wedle relacji świadków, w akademikach wyraźnie dało się odczuć woń gazu. Sytuacja ta zmusiła recepcjonistów i obsługę budynków do zarządzenia alarmu i ewakuacji. Syreny zawyły około godziny 10:10, powodując jedynie irytację wśród studentów. Mało kto chciał brać udział w ćwiczeniach o tak wczesnej porze. Ci jednak, którzy otwarli drzwi na korytarz, dość szybko poczuli charakterystyczny zapach gazu. Stało się więc jasne, że to nie są ćwiczenia. Dzięki więc samym studentom i ich nawoływaniom od drzwi do drzwi, udało się wyprowadzić wszystkich żaków z budynków. Część z nich naprawdę przejęła się sprawą, inni nawet delikatnie spanikowali, o czym świadczyły choćby osoby ubrane jedynie w szlafroki.

Roboty budowlane

Przybyła na teren kampusu straż pożarna, razem ze ściągniętą do pomocy policją, zamknęła dość duży obszar w okolicy budynków, w których wyczuło się gaz. Strażacy rozpoczęli poszukiwanie wycieku. W tym samym czasie na miejsce dotarli pracownicy gazociągów. Po około godzinie udało się zlokalizować wyciek. Okazało się, że za rozszczelnienie instalacji odpowiadają prowadzone tuż obok prace budowlane. Jedna z koparek musiała najprawdopodobniej uszkodzić gazociąg.

Powrót do mieszkań

Gdy wyciek został powstrzymany, studenci mogli powoli zacząć wracać do swoich mieszkań. Wszystko to odbywało się jednak pod czujnym okiem straży pożarnej, która sprawdzała, czy gaz nie pozostał w zamkniętych pomieszczeniach. Około 12 wszyscy mieszkańcy byli już jednak z powrotem w swoich pokojach.

Podczas ewakuacji nikt nie odniósł obrażeń, jeśli oczywiście nie liczyć nieszczęśników na ciężkim kacu, dla których każdy krok był koszmarem.