Wybuchowy skuter na klatce bloku
Funkcjonariusze w nocy z wtorku na środę znaleźli skradziony skuter. Ot można by powiedzieć, iż kolejny mały sukces policji. Szybko jednak się okazało, iż do jednośladu trzeba było wezwać saperów, a wszystko to wyglądało dużo poważniej, niż się wydawało na początku.
W nocy z wtorku na środę funkcjonariusze policji z Limburga otrzymali informację od jednego z mieszkańców zespołu apartamentów w Kerkrade. Dzwoniący stwierdził, iż w jednym z korytarzy budynków przy Lourdesstraat stoi zaparkowany skuter. Ktoś zostawił go wewnątrz budynku. Wyglądało to tak, jakby ktoś wjechał maszyną do bloku. Sprawa wydawała się kuriozalna i zapewne zakończyłaby się wizytą u domownika- właściciela maszyny z prośbą o usuniecie pojazdu lub z wręczeniem mandatu. Gdy jednak policjanci przybyli na miejsce i sprawdzili numery rejestracyjne, okazało się, że skuter ten został skradziony.
Bomba
Sprawa szybko się więc skomplikowała. W zaistniałej sytuacji, zanim maszyna opuściła budynek, śledczy postanowili dokładnie się jej przyjrzeć i przeszukać przestrzeń ładunkową. Mogły się tam bowiem znajdować dowody prowadzące do złodzieja. To, co znalazł jednak patrol, skomplikowało sprawę jeszcze bardziej. W schowku znajdował się bowiem ładunek wybuchowy.
Środki bezpieczeństwa
W efekcie na miejsce został wezwany patrol saperski, który miał zająć się „rozrywkową” niespodzianką. Policja nie zdradza, czy był to niewybuch, niewypał lub bomba domowej roboty. Wiadomo jednak, iż jej siła rażenia nie była zbyt duża. Patrol saperski nakazał jedynie mieszkańcom pozostawać u siebie. Nie zdecydowano się na ewakuację całego budynku. Po tym, gdy wczesnym rankiem pirotechnicy „rozbroili” skuter, policja zabrała go w celu przebadania na komisariat.
Zamach?
Ładunek w skuterze nie był najprawdopodobniej ani próbą zamachu na mieszkańców bloku, ani pogróżką skierowaną w kierunku jednego z nich. Policja podejrzewa, iż jednoślad ten i znajdujący się w nim ładunek może być powiązany z napadem na bankomat w nocy z niedzieli na poniedziałek, tuż po drugiej stronie granicy w Herzogenrath w Niemczech. Pytanie jednak, dlaczego ktoś chcący ukryć sprzęt służący do przestępstwa, ustawia go w miejscu, gdzie każdy zwróci na niego uwagę.