Wózek dziecięcy tonie w stawie w centrum Harderwijk

wózek wpada do stawu

Poniedziałek był kolejnym, zwykłym dniem dla pracowników sklepu Hema przy Triasplein, w Harderwijk. Gdy do lokalu wbiegła jednak krzycząca kobieta, sytuacja zmieniła się o 180 stopni.  A obsługa i klienci postanowili na miejsce wezwać policję i pogotowie. Chodziło bowiem o życie małego dziecka.

rozliczenie podatku z Holandii

Do sklepu na kilka minut przed godziną 13 wpadła roztrzęsiona kobieta. Wykrzykiwała ona coś, iż potrzebuje ręcznik. Jak wspominał dziennikarzom z AD sprzedawca, na początku nie zrozumiał on kobiety. Wydawało mu się, iż chodzi o filiżankę, później jednak dotarło do niego, iż kobieta błaga o ręcznik dla dziecka, a wszystkie te zniekształcenia to po prostu efekt łamiącego się głosu przerażenia i maseczki na twarzy.

Wózek wpada do stawu

Holandia to kraj tysięcy kanałów. Przed sklepem Hema w Harderwijk takowego jednak nie ma. Jest za to staw, do którego prowadzi mały spad chodnika i kilka stopni. Nie jest tam stromo, ale pochył był na tyle duży, by w poniedziałek doprowadzić do tragedii. Kobieta, oglądając ubrania na stojaku przed sklepem, najprawdopodobniej zapomniała zaciągnąć hamulca w wózku dziecięcym. Chwila nieuwagi starczyła więc, by cztery kółka brzdąca pchanie bezwzględnymi zasadami fizyki pojechały w kierunku stawu. Chwilę później słychać było tylko plusk. Kobieta, gdy zorientowała się co się stało, natychmiast rzuciła się za swoim dzieckiem do wody.

Akcja ratunkowa

W akcji ratunkowej pomogła też przechodząca w okolicy pielęgniarka. To ona wzięła dziecko od przemoczonej matki i weszła z nim do sklepu, prosząc o ręczniki. Gdy pielęgniarka oczekiwała na pomoc w sklepie, przemoknięta mama czekała przed nim. Czemu nie weszła do lokalu, trudno powiedzieć. Zdaniem świadków była po prostu w szoku i chwilę zajęło, zanim to wszystko do niej dotarło.

 

Natychmiastowa pomoc

Jak pisaliśmy wyżej, na miejsce natychmiast wezwano pogotowie. Istniało bowiem ryzyko, iż maluch mógł zachłysnąć się wodą. Nim jednak na miejsce przybyli medycy podstawą było utrzymanie ciepła małej ofiary i jego mamy. Pracownicy, nie zastanawiając, się przekazali przemoczonym kobietom i dziecku nowe ubrania ściągając je ze sklepowych wieszaków. Jak wspomina obsługa ani przez chwilę nie zastanawiali się nad tym, iż dają obcym ludziom ubrania za darmo. One potrzebowały pomocy, tak po prostu trzeba było zrobić, wspominają pracownicy sklepu, ciesząc się, że mogli pomóc.

 

Po przybyciu karetki malec został zabrany do szpitala na badania kontrole. To jednak nie zakończyło całej sprawy. Sklep Hema poinformował, iż zamierza złożyć wniosek do gminy Harderwijk o wykonanie stosownych modyfikacji, by do podobnej sytuacji nie doszło. Przedstawiciele sklepu chcą, aby przed wodą pojawiło się ogrodzenie mogące uchronić przed podobnymi incydentami. Co innego bowiem, gdy na skutek nierówności do wody wpada piłka, którą jakieś dziecko nieopatrznie zrzuci z regału, a co gdy wjeżdża do niej wózek z dzieckiem.