Wojna o miejsce parkingowe
Zdarzyło się Państwu kiedyś szukać miejsca na zatłoczonym parkingu? Nie jest to nic miłego, tym bardziej, gdy nagle w to wypatrzone, ostatnie wolne miejsce wjeżdża ktoś inny. To potrafi zirytować. W holenderskim Voorthuizen irytacja ta była tak duża, iż doszło do rękoczynów. Musiała interweniować policja.
W piątek, 31 marca, we wspomnianym wyżej miasteczku doszło do prawdziwej awantury. Na ulicy miała miejsce regularna bójka, w której w ruch poszły nie tylko pięści, ale nawet deski. Co było przyczyną tej bijatyki? Rozbieżność poglądów dotyczących miejsca parkingowego. W rezultacie walk ulicznych, trzy osoby trafiły do szpitala.
Uliczne walki
Jak wynika z relacji świadków i opisów holenderskich dziennikarzy awantura zaczęła się około godziny 8:30 w piątek. W bardzo głośnej sprzeczce, na parkingu przed księgarnią, wzięło udział w sumie siedem osób, w tym jedna kobieta. Sprzeczka ta szybko zmieniła się w bójkę, w której to przeciwnicy byli tak zacięć, iż walczyli wszystkim, co wpadło im w ręce. Starcia nie przerwano nawet, gdy poszkodowani zwijali się z bólu na ziemi. Wtedy to bito ich dalej. W efekcie, gdy na miejsce przyjechała wezwana przez przechodniów policja stało się jasne, iż z pomocy lekarskiej musiało skorzystać trzech uczestników: 62-latek z Ede, 56-latek z Voorthuizen i 46-latek z Doetinchem. Oprócz nich w walkę zamieszanych było trzech mężczyzn w wieku 24, 27 i 32 lat, a także wspomniana wcześniej kobieta, 35-latka. Policja zatrzymała tę trójkę w celu przesłuchania, kobietę puszczono wolno.
#ruzie #voorthuizen #bunckmanplein pic.twitter.com/DNToEpThcN
— Joop (@JoopBoeij) March 31, 2023
Szok
„Jestem bardzo zszokowany obrazami porannej walki na Bunckmanplein w Voorthuizen. W zdarzeniu rannych zostało kilka osób. To też robi wrażenie na okolicznych mieszkańcach i przedsiębiorcach na placu. Policja dokonała aresztowań i bada, co dokładnie się stało” – przekazał burmistrz miasteczka dziennikarzom AD. Co jednak było praprzyczyną całego starcia?
Bitwa pod księgarnią
Starcie pod księgarnią było efektem kłótni o miejsca parkingowe. Samochodów było zbyt wiele, miejsc parkingowych zbyt mało, przez co ludzie zaczęli sobie wzajemnie przeszkadzać. Doszło do wymiany zdań i od słowa do słowa, zamiast siły argumentów pracownicy jednej z firm biorących udział w starciu, użyli argumentu siły, wyciągając ze swojego pojazdu sprzęty, które posłużyły jako broń.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy policja postawi komukolwiek zarzuty. By to było bowiem możliwe, oficerowie muszą najpierw ustalić, kto zaczął tę całą awanturę, kto atakował, a kto się bronił. Oprócz tego poszkodowani powinni zgłosić oficjalne zawiadomienie w sprawie pobicia.
Źródło: Polsatnews.pl
Źródło: AD.nl