Wilcze doły we fryzyjskiej wiosce Holwerd

To był tylko jeden wpis na Facebooku, ale sprawił, że o sprawie zrobiło się głośno w całej Holandii. Ktoś we fryzyjskiej wiosce Holwerd rozstawił pułapki. Prawdziwe wilcze doły z wbitymi na sztorc 10-centymetrowymi gwoździami.

Spacer z malcem

Cała sprawa wyszła na jaw, gdy 29-letnia Mientje Boonstra szła na spacer ze swoim dwuletnim synkiem, do jego taty relaksującego się, łowiącego ryby,  w kanale przy jednym z tamtejszych młynów.

Malec pomimo odległości szedł dzielnie, trzymając za rękę swoją mamę. W pewnym momencie jednak silne szarpnięcie kobiety przyciągnęło go do siebie. Dziecko było przestraszone, ale całe i zdrowe. Gdyby nie czujna reakcja matki cała sprawa mogłaby zakończyć się czymś więcej niż strachem.

Ktoś rozłożył pułapki z 10 centymetrowych gwoździ ustawionych na sztorc na terenach spacerowych Holwerd

Spacerując groblą, w wysokiej trawie, w małych zagłębieniach terenu poukrywane były pułapki. Urządzenia te można najłatwiej porównać do wilczych dołów lub potykaczy stosowanych przez Vietcong podczas walk z Amerykanami. Na kawałku starej opony powbijane był koło siebie kilka wysokich na około 10 cm. gwoździ. Całość osadzono zaś pionowo, na sztorc. Część pułapek znajdowała się delikatnie wkopana w ziemie, inne były zasłonięte trawą. Wszystko po to, by zminimalizować ich widoczność.

Gdyby nadepnęła na nie osoba dorosła, zardzewiałe gwoździe na pewno przebiłyby podeszwę buta i nogę, być może nawet na wylot. W przypadku zaś dwulatka skutki nastąpienia na coś takiego byłyby wręcz tragiczne, nie mówiąc już nawet o tym, iż jeszcze niepewnie stawiający kroki brzdąc mógłby się bezpośrednio na nie przewrócić.

Facebook

Kobietę przeraziło to znalezisko. Zabrała kolce i wyrzuciła je do śmieci. Zaraz po powrocie do domu napisała w mediach społecznościowych notatkę, którą chciała ostrzec innych spacerowiczów przed niebezpiecznymi pułapkami na grobli. Kobieta liczy również, że twórca tych „niespodzianek” przeczytał jej wpis i zdał sobie sprawę, jakie cierpienie mógł przynieść ludziom.

Sprawą zajęła się również tamtejsza policja. Funkcjonariusze sprawdzili całą okolicę pod kątem tego, czy nie ma tam innych sideł, jak również rozpoczęli dochodzenie mające na celu odnalezienie twórców tych dzieł.

Wnyki, druty i linki

Chociaż Holandia to kraj jednośladów, to wiele osób nie lubi tam rowerzystów, motocyklistów i ludzi poruszających się na quadach. Wszystko dlatego, iż ludzie ci poruszają się za szybko, zakłócają spokój czy niszczą zieleń. By się temu przeciwstawić, niektórzy tworzą pułapki takie jak właśnie opisywane dziś kolce, czy rozciągają linki między drzewami. W ich mniemaniu mają one wymierzyć sprawiedliwość społeczną kierowcom. W świetle prawa stanowią zaś poważne naruszenie i gwarantowaną sprawę sądową.

 

Zdjęcie wyróżniające pochodzi z powyższego profilu Facebook.