„Wiesz że nie wolno bić żony?” Czyli proces Polaka
Nasz rodak stanął przed sądem w Holandii. Polak oskarżony był o pobicie własnej żony. Czemu to zrobił? Jak powiedział wymiarowi sprawiedliwości miał ku temu dobry powód. Sędzia jednak zapewnił go, że tak nie było.
Na własną rękę
Urodzony w Polsce mieszkaniec Steenbergen przyszedł do sądu w asyście tłumacza i prawnika. Ten drugi jednak bardzo szybko opuścił salę rozpraw. Zanim jeszcze proces się rozpoczął, adwokat zwrócił się do wysokiego sądu: „Przyszedłem tutaj z założeniem, że zostałem upoważniony przez mojego klienta. Ale teraz okazuje się, że nie docenia mojej ingerencji. Myślę, że nie ma sensu zostawać”. Pożegnał się i wyszedł. Polak zdecydował się bronić sam. Co z tego wyszło?
Pobicie
Proces naszego rodaka dotyczy wydarzeń z 27 sierpnia tego roku. Wtedy to na policję zadzwoniła córka mężczyzny. Dziewczyna przekazała policjantom, iż słyszała dźwięk silnego uderzenia, a później widziała, jak jej matka trzyma się z bólu za twarz. Nastolatka natychmiast zrozumiała, co się stało. To nie był pierwszy raz. Zamiast stawiać się ojcu, postanowiła zadzwonić na policję.
Pod wpływem
Reszty można się domyślić. Skutkiem interwencji oficerów nasz rodak znalazł się przed sądem.
Jak się okazało podczas ataku, nasz rodak był pod wpływem alkoholu. Ile wypił? Dwa piwa i litr whisky z colą. „Czy to był litr whisky-coli, czy litr whisky, do którego dodałeś colę?”, chciał wiedzieć sędzia dla wyjaśnienia. „Ten drugi” — powiedział Andrzej*. Polak podczas ataku był wyraźnie pod wpływem alkoholu.
Coś nie tak
Jak wskazał damski bokser, jak wypije „czasem idzie coś nie tak”, czy i tym razem tak było? Tak, bo w domu była jego żona. Jak wskazał, czuje się zazdrosny i wie, że kobieta „od dłuższego czasu kontaktuje się listownie z innym mężczyzną”. W tym momencie sędzia nie wytrzymał i zapytał wprost: „Czy uderzył pan swoją żonę?”. "Tak, raz. Płaską dłonią” – odpowiedział Polak. „I mówisz, że to była jej wina?” – zapytał się wymiar sprawiedliwości z irytacją w głosie. „W części. Ona bardzo dobrze wie, jaki jestem” – przekazał oskarżony. „Ale wiesz, że nie wolno ci bić żony” – powiedział sędzia.
Recydywa Polaka
Skąd tak duża irytacja sądu? To nie pierwszy raz, kiedy nasz rodak znalazł się na sali rozpraw w związku z przemocą domową. Miał już bowiem karę 2 tygodni więzienia w zawieszeniu za wcześniejsze incydenty.
Polak jednak zapewnia, iż się zmienił. Od sierpnia korzysta z pomocy Centrum Rodzin Polskich. Przestał pić i chodzi na terapię uzależnień.
Ostatnia "ostatnia szansa"
Podczas procesu stało się również jasne, że mężczyzna, z którym pisze listy żona oskarżonego, to tylko i wyłącznie znajomy. Nic więcej tej dwójki nie łączy. Przyznał to sam oskarżony.
Sąd widząc, iż nasz rodak stara się walczyć o swoje małżeństwo, chodząc na terapię, postanowił dać mu ostatnią"ostatnią szansę". Skazał go na 80 godzin prac społecznych w zawieszeniu na okres 2 lat. Na ten sam okres przedłużono mu również karę więzienia w zawieszeniu, jaką miał za poprzednie wybryki.
*Imię antybohatera tego tekstu zostało zmienione.
Źródło: Ad.nl