Walka z koronawirusem w wykonaniu holenderskich gmin

W poniedziałek władze wprowadziły nowy plan dotyczący działań mających zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Wczoraj walka z koronawirusem stała się podstawą obrad przedstawicieli 25 regionów bezpieczeństwa i wszystkich holenderskich gmin. W efekcie samorządy również wprowadzą nowe obostrzenia dotyczące codziennego życia podczas epidemii.

Scedowanie uprawnień

Walka z koronawirusem w Królestwie Niderlandów odbywa się na trzech poziomach. Krajowym, samorządowym i społecznym, który można nazwać osobistym. Na poziomie krajowym władza centralna może wydać nakazy, zakazy i obostrzenia dotyczące całego państwa. Mają one jednak charakter dość ogólny, często przyjmując formę zaleceń. Dlatego też wiele kwestii scedowanych (przekazywanych), jest na samorządy. Te bowiem będąc na tym średnim szczeblu, znają dużo lepiej sytuację „u siebie” i są w stanie wprowadzić dokładniejsze, bardziej precyzyjne przepisy mające chronić ludność. Najniższy poziom, osobisty to zaś nasze własne decyzje, które podejmujemy według własnej woli, wiedzy, a które nie zostały nam nakazane przez rząd lub samorząd.

 

Decyzja burmistrzów

Taka sytuacja miała właśnie miejsce w miniony poniedziałek. Walka z koronawirusem według nowych wytycznych ma odbywać się na podstawie szeregu rządowych zakazów i nakazów. Jeden z nich odwołuje się właśnie do „drugiego poziomu”:

Burmistrzowie mogą wyznaczyć obszary, w których tworzenie grup jest zabronione. Mogą to być parki, plaże lub dzielnice. Tam grupy trzyosobowe i większe, które nie utrzymują półtorametrowej odległości  między swoimi członkami, są zakazane. Przepis ten nie obejmuje członków gospodarstwa domowego  i rodzin z dziećmi. Źródło: klik

 

Teoria

W teorii władze samorządowe mogą więc wyznaczyć place, skwery czy plaże jako miejsca, w których zakazane jest przebywanie w grupie trzyosobowej lub większej. Już od samego początku pomysł ten budził pewne zastrzeżenia. Nikt nie miał wątpliwości, iż działanie takie jest pożądane i słuszne. Z drugiej jednak strony taka walka z koronawirusem mogłaby prowadzić do wielu absurdów i chaosu. Lokalne społeczności musiałyby się uczyć wręcz na pamięć, gdzie mogą chodzić a gdzie nie. Gdzie 3 osoby to już tłok i zagrożenie, a gdzie władze przymkną na to oko. By więc uprościć całą sprawę, samorządy podeszły do tej kwestii holistycznie.

 

Walka z koronawirusem w Holandii w wykonaniu samorządów.

Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż każdy, kto w grupie trzech i więcej osób znajdzie się w przestrzeni publicznej, może zostać ukarany karą grzywny 400 euro. Tak ustalili przedstawiciele 25 regionów bezpieczeństwa i wszystkich gmin Królestwa Niderlandów. Co ważne, przepisy te są dużo bardziej rygorystyczne niż te, które proponował rząd. Początkowo mówiono nawet o karach w przypadku grup, których członkowie utrzymują 1,5 metra odległości od siebie. Później jednak zrezygnowano z tego pomysłu. Niemniej jednak zbiorowiska takie jak np. lekcje jogi na wolnym nie będą tolerowane.

Podpisy

Przepisy te zaczną obowiązywać, gdy zarządzenie w sprawie sytuacji nadzwyczajnej podpiszą „prezydenci” 25 regionów bezpieczeństwa. Większość z nich podpisała się pod tym dokumentem już w czwartek. Gdy powstawał ten materiał, (26 marca o godzinie 16:37), nie parafowało go już tylko kilku przedstawicieli regionów. Ich podpis to jednak tylko kwestia godzin.

 

Wyjątki

Nowe przepisy dotyczące zgromadzeń ustanowione przez burmistrzów nie obejmą rodzin i mieszkańców wspólnego gospodarstwa domowego. Trudno bowiem wymagać by rodzicie z dwójką dzieci szli osobno. Czy też ktoś musiał wyprowadzać się z domu, kiedy jest w nim więcej niż 2 domowników.