W Oisterwijk zaginął upośledzony umysłowo 7-latek
Siedmioletnie dziecko z Oisterwijk zaginęło w środę, 24 czerwca. Mały Martin jest niepełnosprawny umysłowo. Chłopczyk mieszkał w instytucji opiekuńczej, został jednak zabrany z niej przez rodziców podczas ostatniej wizyty. Od tego momentu z całą trójką nie ma kontaktu. 7-latek jest od paru dni bezskutecznie poszukiwany przez policję.
Zaginieni
Funkcjonariusze holenderskiej policji umieścili na swojej stronie internetowej rysopis dziecka i jego rodziców. 7-latek ma krótkie blond włosy z wyraźnym przedziałkiem po lewej stronie. W chwili zniknięcia miał na sobie biało czerwoną koszulkę w paski.
Ojciec to wysoki mężczyzna, mający około 190 cm wzrostu. Jest to człowiek otyły. W dniu zaginięcia syna był ubrany w beżowe długie spodnie, różową koszulkę i brązowe sandały. 49-latek, z pochodzenia Australijczyk, może mówić po holendersku lub angielsku z wyraźnym obcym akcentem.
Matka chłopca jest prawie o głowę niższa od ojca. Ma 170 cm wzrostu i czarne długie włosy do ramion. Ostatni raz widzianą ją ubraną w czarne spodnie, białą koszulkę z nadrukiem i sandały. 34-latka jest z pochodzenia Rosjanką. Kobieta praktycznie nie mówi po niderlandzku.
7-latek poszukiwany
Policja od kilku dni poszukuje dziecka. Z racji jednak na to, iż został on zabrany przez rodziców, nie rozpoczęto procedury Child Alert. Funkcjonariusze zamieszczają jedynie krótką informację „Chcielibyśmy wiedzieć, gdzie jest Martin, aby mógł uzyskać właściwą opiekę. (…) Chcemy także wiedzieć, gdzie są teraz jego rodzice”.
Zaginięcie czy porwanie?
Marin przebywał w instytucji, w Oisterwijk, ponieważ z racji na swój stan musiał być pod stałą opieką. Służby nie mówią jednak, czy chłopiec trafił do ośrodka z racji niewydolności opiekuńczej rodziców, którzy go zaniedbywali, czy też, oni sami oddali go tam, by ich syn miał jak najlepszą opiekę. Służby, ze względu na dobro małoletniego, nie podają też, czy jego tato i mama pozostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. Wiele wskazuje jednak na to, iż nie utracili oni praw do syna. Policja mówi bowiem cały czas o zaginięciu, a nie porwaniu. Być może więc rodzice postanowili zabrać malca na wakacje, fundując niespodziankę nie tylko mu, ale i władzom ośrodka. Nawet, jeśli tak by się stało, działanie to jest skrajne nieodpowiedzialne. Nie tylko dlatego, iż postawiło na nogi holenderską policję, ale również naraża na nadmiar bodźców niepełnosprawnego umysłowo 7-latka. To może być zaś tragiczne w skutkach i pogrzebać dotychczasowe postępy w rehabilitacji.