W Holandii spada wydajność pracy
W Holandii brakuje rąk do pracy. W kraju jest więcej etatów niż chętnych do ich obsadzenia i niektórzy przedsiębiorcy nie potrafią tygodniami znaleźć pracowników. W efekcie produkcja spada, firmy nie mogą się rozwijać. Nie jest to jednak jedyny problem. Jak wskazuje CBS, w kraju spada też wydajność pracy. Ludzie są mniej produktywni. W tym względzie, zdaniem analityków, 2023 był najgorszym rokiem od 2009 roku i przyniósł wynik minus 1,3.
Produktywność to inaczej wskaźnik efektywności działań w biznesie. Może na niego wpływać wiele czynników: innowacje, sprzęt, jaki stosujemy, metody zarządzania, wiedza pracowników, czy ich motywacja. Im większa produktywność, tym więcej dóbr w danym okresie czasu trafia na rynek, tym większe więc PKB i dobrobyt w państwie.
Złamanie trendu
Jak wygląda sprawa produktywności w Holandii? Kraj ten dzięki wysokiemu wykształceniu pracowników i wprowadzaniu innowacyjności do biznesu przez lata był na fali wznoszącej. Przez dekady, roczna średnia wynosiła około 1,5 procent. Sytuacja zmieniła się jednak w 2014 roku, wtedy to wzrost wyhamował i od tego czasu wynosił jedynie 0,4%. Było to niejako zrozumiałe, zwłaszcza w ostatnich latach. Gdy na rynku brakuje rąk do pracy, wydajność nie może rosnąć. Każdy pracownik ma pewien poziom, którego po prostu nie może przekroczyć (nie mówimy tu oczywiście o nadgodzinach). W 2023 roku zwalniający się trend wzrostowy jednak się całkowicie załamał i odnotowano spadek wydajności.
Czemu tak się stało?
Ekonomiści wskazują tu na wiele czynników. Od wstrzymania wydobycia gazu w Groningen po spadek wydajności rządu, kiedy to przez miesiące nie dało się stworzyć nowego gabinetu. Coraz mniej wydajna zaczyna być też służba zdrowia. W budownictwie, gastronomii, handlu czy logistyce próżno zaś szukać jakiś spektakularnych innowacji, które mogłyby znacząco podnieść efektywność pracy.
Czynnik ludzki
Wreszcie nie można zapominać o czynniku ludzkim. W ciągu ostatnich kilku lat wzrost efektywności przy braku rąk do pracy wynikał z tego, iż ludzie pracowali dłużej, brali nadgodziny, nie przechodzili na emerytury. Osoby te doszły jednak do pewnej granicy, której nie da się przekroczyć, by dalej śrubować normy. Przez to doszło do stagnacji, którą widać na tle UE. Na 26 państw tylko 5 ma gorsze wyniki niż Holandia.
Jak jednak wskazuje minister gospodarki, nie ma się czemu dziwić, iż np. Europa Środkowa wyprzedza Niderlandy. Mowa bowiem o procentowym wzroście. Tam szybki przyrost wynika zaś z wprowadzania rozwiązań, które Holendrzy znają od lat. Nie ma więc powodów do niepokojów, z wyjątkiem jednego. By Holandia się rozwijała, potrzebni są pracownicy. Bez nich sytuacja ta będzie się utrzymywać.
Źródło: Nu.nl