Ułaskawienie z powodu braku opinii biegłych

Mieli wracać do Polski, rozbili się na drzewie

Holenderskie sądownictwo już nie raz zadziwiało nas niskimi karami za wielorakie przestępstwa. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią jednak o ułaskawieniu przestępcy. Czemu? Wymiar sprawiedliwości i jego eksperci po prostu „nie wyrobili się" w czasie.

Proces dotyczył brutalnego znęcania się nad członkami rodziny i kierowania gróźb karalnych względem swoich bliskich. Prokuratura mówiła o dużej brutalności napastnika względem swoich ofiar. Ludzie spodziewali się wysokiego wyroku. Ku zaskoczeniu wszystkich podejrzany uzyskał jednak sądowe ułaskawienie i został zwolniony z aresztu ze skutkiem natychmiastowym. Wszystko to dzieje się pomimo braku wątpliwości co do winy oskarżonego.

 

Choroba psychiczna

Czemu do tego doszło? Sąd nie dysponował bowiem raportami o stanie psychicznym oskarżanego. Wymiar sprawiedliwości wiedział bowiem, że sprawa dotyczy osoby, u której już wcześniej stwierdzono poważne zaburzenia i leczono w przychodni zdrowia psychicznego. Dlatego też sąd zadecydował, że zanim postawione zostaną konkretne zarzuty w procesie merytorycznym i sędziowie wydadzą wyrok, niezbędne jest dokładne określenie stanu zdrowia psychicznego podejrzanego. Ewentualna niepoczytalność mogłaby bowiem diametralnie zmienić bieg toczonej sprawy. Człowiek ten mógłby być wysłany na leczenie lub otrzymać karę więzienia i np. obowiązkowy TBS. W tym celu oskarżonym mieli zająć się psycholodzy i psychiatrzy z NIFP, z Pieter Baan Center. To tam bowiem wymiar sprawiedliwości kieruje większość podejrzanych na obserwacje.

 

Proces

Sprawa miała więc ruszyć po prezentacji dokładnej analizy psychiatrycznej podejrzanego. Niestety Holenderski Instytut Psychiatrii i Psychologii Sądowej (NIFP) nie dostarczył dokumentów z obserwacji podejrzanego. Braku informacji nie spowodowały jednak problemami z kurierem, czy przegapieniem terminu sporządzenia dokumentacji. Pomimo przekładania ciągle to nowych posiedzeń przygotowawczych sądu, dokumentacja nie pojawiała się w wymiarze sprawiedliwości, ponieważ podejrzany nie trafił na obserwacje.

 

Wszystko zgodnie z prawem

Oskarżonego nie poddano obserwacji i analizie, ponieważ nie znalazł się w Pieter Baan Center. Jego absencji w ośrodku nie spowodowała ucieczka, nagłą obłożna choroba czy inne działania ze strony podejrzanego. Zawinił cały system. PBC musi stawić czoła tak dużej ilości pacjentów, iż nie ma tam po prostu miejsc, a sądowe wezwania muszą czekać w długich kolejkach. Jednostki NIFP nie mają na tyle personelu i środków finansowych, by podołać wszystkim zleceniom kierowanym do nich. W efekcie niektóre placówki rozpoczęły swoje własne dochodzenia sądowe przeciw Królestwu Niderlandów z powodu zbyt niskich stawek na pacjenta, uniemożliwiających im należyte wykonywanie pracy.

Smutna rzeczywistość

Brak możliwości dokonania obserwacji i przedłużający się areszt doprowadził do bezprecedensowej sytuacji. Holenderski sąd, mimo iż dysponował dowodami, które mogły przesądzić o winie podejrzanego, postanowił wypuścić go na wolność. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią, iż zastosowano wobec niego ułaskawienie. To oznacza, iż sąd nie wydał wyroku, czy mężczyzna jest winny, czy nie, ciążą więc na nim zarzuty. Ułaskawiono go jednak z kary, jaka mogła go czekać. Wszystko dlatego, iż nie można człowieka trzymać za kratami latami bez wyroku. To bowiem mogłoby doprowadzić do patologicznej sytuacji, w której osadzony spędziłby w areszcie więcej czasu, niż wskazywałaby wymierzona przez sąd kara pozbawienia wolności.