Tym polski rząd chce nas zachęcić do powrotu do ojczyzny

Polski podatnik zapłaci mniej

Polski rząd chce, by Polacy pracujący na obczyźnie wrócili do ojczyzny. Sprawa ta dotyczy zwłaszcza naszych rodaków pracujących w Holandii, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. W jaki sposób władza chce sprawić, by ludzie porzucili dobrze płatne etaty, wsłasne biznesy i wrócili nad Wisłę? Rząd wymyślił, że wracający z obczyzny podatnik zapłacił mniej. 

U podstaw powrotu do Rzeczypospolitej z migracji zarobkowej mają znajdować się „trzy filary”. Abolicja dla wytransferowanych dochodów, ryczałt dla zamożnych, nowych rezydentów i ulga na powrót.  Mają one sprawić, iż nasz rodak wróci z ekonomicznego wygnania i pozostanie w Polsce. Gdzie będzie wspierać tutejszy budżet państwa poprzez płacenie podatku i pracę, którą będzie pomnażać krajowe PKB. Czy jednak jest to faktycznie na tyle kusząca propozycja, by rozważać powrót? Sprawdźmy.

Pomysły te znalazły się w tak zwanej Zielonej Księdze o Fundacji Rodzinnej. Pracuje nad nią resort rozwoju pracy i technologii, a także ministerstwo finansów. Pierwsze szkice zostały już rozesłane do wielu przedsiębiorstw i analityków rynkowych z prośbą o zaopiniowanie projektu. Projektu, który zakłada u swoich podstaw stworzenie nowej rządowej instytucji – Polskiej Fundacji Rodzinnej, która ma wspierać te podstawowe komórki społeczne, a także wspomniane wcześniej ulgi. Te zaś mają opierać się na przepisach funkcjonujących już z powodzeniem w innych państwach.

Ulga na powrót

Jednym ze sposobów ściągnięcia naszych rodaków do Polski ma być ulga na powrót. Byłaby to ulga podatkowa skierowana do osób, które wróciły do ojczyzny, a więc zmieniły swoją rezydencję podatkową. Zakłada ona, iż powracający mogliby zapłacić tylko połowę należnego podatku za rok, w którym wrócili do kraju. W drugim zaś mogliby odliczyć od podatku 50% wysokości podatku za pierwszy rok stosowania ulgi.
W praktyce oznacza to tyle, iż jeśli podatnik w roku, w którym wrócił, miałby zapłacić dziesięć tysięcy podatku, to zapłaci pięć. Jeśli zaś w następnym podatnik miałby do zapłaty osiem tysięcy, zapłaci trzy.
W następnych latach podatnik rozliczałby się już normalnie.

Ryczałt dla zamożnych

Kolejnym pomysłem ma być ryczałt, dla tych nowych polskich rezydentów podatkowych, którzy wcześniej przez co najmniej 5 lat byli rezydentami skarbowymi innego państwa, a po powrocie do ojczyzny nadal uzyskują dochody z zagranicy.  Przykładowo są  nadal np. właścicielem działalności gospodarczej w Niemczech, Francji czy Holandii. Ludzie ci przez 10 lat będą mogli rozliczać się z fiskusem w zryczałtowany sposób, płacąc po 200 000 złotych rocznie. Przepis ten dotyczyłby więc osób zamożnych, których dochody kapitałowe przewyższałyby ponad 1,1 miliona złotych w roku podatkowym.

 

Abolicja

Kolejnym, znacznie ciekawszym dla naszych rodaków pracujących w Holandii przepisem, jest program abolicyjny.  Zakłada on, jak sama nazwa wskazuję abolicję podatkową dla ludzi, którzy wcześniej uzyskali korzyści finansowe za granicą, a które nie zostały opodatkowane w naszej ojczyźnie.  Chodzi więc o osoby, które w latach wcześniejszych wytransferowały zyski za granicę. W tym przypadku abolicja zakłada, iż jeśli podatnik dobrowolnie przeniesie majątek z powrotem do Polski,  to zapłaci jedynie 7% opłaty repatriacyjnej, nie zaś kary w urzędowych wysokościach.
Oprócz tego, jeśli nasz rodak w następnych latach miał w Polsce nakłady inwestycyjne przez 7 lat mogły korzystać z dodatkowych ulg i preferencji. Wszystkie one razem spowodowałyby, iż obciążenie podatkowe nie byłoby większe niż 10%

 

Ulga sponsoringowa

Na koniec rząd proponuje dla naszych rodaków ulgę sponsoringową. Ta skierowana jest do podatników, którzy nie pracowali poza granicami kraju i nie mieli tam dochodów. Ulga ta umożliwiałaby odliczyć od dochodu z działalności gospodarczej podatnika 50% wydatków poniesionych z tytułu działalności sportowej, kulturalnej czy wspierającej szkolnictwo wyższe. Odliczenie to nie musiałoby mieć związku ze źródłem przychodów w kraju.

Podatnik podatnikowi nie równy

Rząd wskazuje, iż są to pierwsze wstępne plany i projekty, dzięki którym rząd chce, by Polacy wrócili do ojczyzny. Ze szkiców tych powoli wyłania się jednak dość smutny wniosek. Władze nie walczą o przysłowiowego „Kowalskiego”, który pojechał do Holandii na cebulki, aby zapewnić rodzicie pieniądze na podstawowe potrzeby. Władza chce ściągnąć do kraju biznesmenów, przedsiębiorców, bogaczy, którym udało się dorobić i którzy dysponują ogromnymi środkami. Wszystko po to by ci w patriotycznym obowiązku znów płacili podatki w ojczyźnie i zasilali nimi budżet na nowe pomysły władz. O działaniach dla nas, maluczkich, takich jak nowe miejsca pracy, wyższe płace, lepsza opieka społeczna, czy choćby łatwiejsze rozliczenia podatkowe nikt nie pamięta. Ba, ostatnio nawet rząd rozważał nad usunięciem ulgi abolicyjnej, z której korzysta wielu Polaków jadących do pracy poza granicę ojczyzny.