TSUE wyda orzeczenie w sprawie Polaka na prośbę Holandii

Holenderski sąd zdecyduje o przyszłości polskiego dziecka

12 paździerza Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) zajmie się sprawą odmowy ekstradycji Polaka do ojczyzny. Jest to pokłosie decyzji holenderskiego sądu, który zdecydował się nie wydawać Polaka.

Mówiąc dokładniej, rozprawa będzie dotyczyć wykonania przez niderlandzki wymiar sprawiedliwości Europejskiego Nakazu Aresztowania, który wydał sąd Rzeczypospolitej Polskiej. Wymiar sprawiedliwości Królestwa Niderlandów, na mocy europejskich przepisów, aresztował naszego rodaka, ale odmówił jego wydania. Sąd w Amsterdamie wyraził bowiem wątpliwości, czy ekstradycja podejrzanego jest zgodna z prawem. Zdaniem sądu istnieją bowiem poważne wątpliwości odnośnie uczciwości, przejrzystości i niezależności postępowania sądowego w naszym kraju. Wszystko to wynik ostatnich decyzji władz, które mają jawnie uderzać w niezależność sądownictwa i godzić w praworządność w naszej ojczyźnie.

 

Historia lubi się powtarzać

To nie pierwszy taki przypadek. W styczniu ubiegłego roku sądy w krainie tulipanów odmówiły wydanie Polsce 11 podejrzanych. Wtedy również sędziowie argumentowali tę decyzję obawami o niezależność polskiego wymiaru sprawiedliwości. Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej podjęła więc decyzję o wstrzymaniu całej procedury (IRK)

 

Unijne konsekwencje

Decyzje IRK to niejako efekt orzeczenia TSUE z 2018 roku. Wtedy to unijny sąd orzekł, iż należy wstrzymać wykonywanie przepisów związanych z Europejskim Nakazem Aresztowania, jeśli istnieje ryzyko, iż na podejrzanego w kraju ekstradycji nie czeka niezależny, rzetelny proces. Wyrok ten nie dotyczył wtedy bezpośrednio Polski, a wszystkich krajów wspólnoty. Wydarzenia jednak w naszej ojczyźnie spowodowały, iż w praktyce przepisy te uderzyły w nasze, rodzime sądownictwo.

 

Paraliż

W efekcie polskie sądy spotkały poważne opóźnienia. W przypadku zatrzymania Polaka w jednym z krajów UE, obrona niejako z automatu podnosi kwestie związane z praworządnością w Polsce. Wtedy to sąd w kraju X czy Y, nawet jeśli początkowo nie zwracał na tę kwestię uwagi, musi teraz dokładnie przyjrzeć się sytuacji w naszej ojczyźnie i ustalić, czy wydalenie podejrzanego nie ograniczy jego praw co do uczciwego procesu. W sytuacjach zaś skrajnych, tak jak ma to miejsce obecnie w Królestwie Niderlandów, sprawa ta komplikuje się do tego stopnia, iż orzeczenie musi wydać TSUE. Wszystko to zaś wymaga czasu. Przez to nawet procesy dotyczące prostych, pospolitych przestępstw mogą ciągnąć się miesiącami.