„Trawka” tylko dla mieszkańców Amsterdamu

Niemcy jak Holandia czyli legalizacja marihuany

Ten temat wraca jak bumerang. Średnio co kilka miesięcy włodarze Amsterdamu podejmują dyskusję, która po części może dotknąć też setek Polaków, szukających chwili relaksu po pracy. O czym mówimy? O „trawce”.  Władze stolicy znów rozważają wprowadzenie zakazu czegoś, co nazywają turystyką konopną.

rozliczenie podatku z Holandii

Ludzie przyjeżdżają do Amsterdamu, by podziwiać piękną architekturę miasta, zwiedzać dziesiątki muzeów, kupić słynne holenderskie sery i przepłynąć się tamtejszymi kanałami. Są jednak również tacy turyści, dla których powyższe atrakcje nie mają znaczenia. Ludzie ci kierują się do punktów z napisem coffeshop nad wejściem, by tam nabyć marihuanę i odpłynąć w oparach konopnego dymu. To zaś nie podoba się burmistrzowi stolicy i wielu radnym. Uważają bowiem, iż ich miasto jest zbyt piękne, by część przyjezdnych widziała w nim tylko sklep z "ziołem". W efekcie pani burmistrz chce wprowadzenia w mieście tymczasowego zakazu sprzedaży tej używki, dla osób, które nie mieszkają w Amsterdamie na stałe.

 

Nowe przepisy

Pani burmistrz, Femke Halsema, ma dość odurzonych turystów, którzy często awanturują się na ulicach jej miasta. Kobietę martwi również rosnąca przestępczość narkotykowa, która związana jest ze sprzedażą tej używki. Dlatego też chce z tym skończyć, wprowadzając nowe zasady. Jak to ma wyglądać?

 

Zakaz wstępu

Halsema wymyśliła, iż wprowadzi tymczasowy zakaz przebywania w coffeshopach dla ludzi, którzy nie mieszkają w stolicy na stałe. Lokale te mają być opatrzone oznaczeniem tylko dla mieszkańców. To zaś oznacza, iż z asortymentu tych „kawiarni” nie będą mogli skorzystać nie tylko turyści, czy pracownicy migrujący, ale nawet Holendrzy, którzy mieszkają w innych regionach Niderlandów, a do Amsterdamu przybyli, by poszaleć przez weekend.

 

Policja

Policja wstępnie popiera ten pomysł. Komenda miejska uważa, iż pomoże to walczyć z przestępczością narkotykową i uciążliwościami, jakie sprawiają ci ludzie. Jak pokazują bowiem najnowsze dane 100 ze 166 coffeshopów w stolicy obsługuje praktycznie jedynie turystów.

 

Szara strefa

W Holandii panuje pewien paradoks. Sprzedaż konopi w coffeshopach jest możliwa. Tak samo, jak posiadanie na własny użytek i palenie. Sęk jednak w tym, iż uprawa już nie (przepisy kodyfikujące to nie zostały jeszcze zaaprobowane).  Problem ten będzie widoczny też, zdaniem części środowisk, w nowych pomysłach pani burmistrz. Gdy bowiem klienci nie będą mogli kupić marihuany legalnie, kupią ją nielegalnie. Po prostu pójdą do ulicznego dilera. Przestępcy zamiast sprzedać towar coffeshopom, zrezygnują z nich jako formy pośrednictwa. Turyści więc dalej będą palić, a władze stracą nad tym kontrolę, bo wszystko przejdzie do szarej strefy.

Kiedy te przepisy wejdą w życie? Na chwilę obecną są to dopiero plany. Nie ustalono jeszcze ram czasowych podczas których miałyby być wprowadzone. Wciąż jest bowiem wiele znaków zapytania. W tym to, co by się stało ze wspomnianą wyżej 100 coffeshopów. Koniec sprzedaży turystom oznaczałby dla nich upadłość.

 

Źródło: wydarzenia.interia.pl