Transplantologia w Holandii, czyli miliony dawców

Jeśli Polska miałaby się czegoś uczyć od Królestwa Niderlandów, to jest to na pewno podejście do transplantologii i kwestii związanych z potencjalnymi dawcami. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, że około 40% społeczeństwa krainy tulipanów to zarejestrowani dawcy.

W 2019 roku w Królestwie Niderlandów zarejestrowano 6,9 miliona potencjalnych dawców. W 2018 było to 6,4 miliona. Liczby te porażają i są sennym marzeniem dla wielu transplantologów, między innymi tych z naszego kraju. Tak duża ilość zarejestrowanych dawców pozwala znacząco zwiększyć szansę na przeszczep, a przez to na dalsze życie dla setek ludzi każdego roku. Sam dawca zaś nic na tym nie traci, ponieważ dane te dotyczą pobrań pośmiertnych. W efekcie, zamiast smutku rodzina zmarłego może być dumna, iż odchodząc ich syn, córka, ojciec czy matka uratował życie komuś innemu.

Nowe prawo

Tak duża ilość zarejestrowanych dawców to efekt nowych przepisów prawnych, które weszły w życie dwa lata temu, 13 lutego 2018. Wtedy to holenderski rząd zadecydował o nowelizacji prawa dotyczącego dawców i transplantologii. Nowe przepisy działają na zasadzie tak zwanej biernej zgody. Chodzi bowiem o to, iż jeśli obywatele nie wyrażą sprzeciwu, zostaną zarejestrowani jako potencjalni dawcy. Od pierwszego lipca 2018 roku każdy pełnoletni i starszy obywatel Niderlandów otrzymuje dwa listy dotyczące jego rejestracji w katalogu dawców. Jeśli odbiorca tej korespondencji pozostanie bierny, czyli nie odpowie na żaden z tych dokumentów, zostanie on automatycznie wpisany na listę. Dzięki temu, jeśli zginie, jego narządy mogą uratować życie innym.

Ogromna kampania

Oprócz przepisów prawnych, które podpisano w lutym 2018 roku, niderlandzkie ministerstwo zdrowia rozpoczęło kampanię mającą na celu uświadomienie mieszkańcom Niderlandów, że po śmierci ich organy do niczego im się już nie przydadzą. Zgadzając się zaś na transplantacje, tym gestem dobrej woli, mogą ocalić nawet kilka ludzkich istnień. Oprócz wiadomości w mediach do tysięcy holenderskich domów trafiły foldery, specjalne broszury tłumaczące dokładnie wszystkie kwestie związane z dobrowolnym dastwem oraz ewentualnym oddaniem szpiku (to jeszcze za życia). Kampania ta przyniosła wymierny skutek. Holendrów wyraźnie zainteresowała ta tematyka. Ludzie chcieli dowiedzieć się więcej. W samym tylko listopadzie witrynę Donor Register odwiedziło ponad 1 000 000 użytkowników.

Nigdy nie jest tak, by nie mogło być lepiej

Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż 88% mieszkańców tego kraju jest świadomych nowych przepisów prawa i wie o tym, że jeśli samemu nie zaneguje, zostanie wpisany na listę dawców. W rzeczywistości jednak tylko 55% wszystkich zarejestrowanych mówi, że jest w pełni świadoma i wyraża zgodę. 34% pomimo tego, iż widnieją jako potencjalni dawcy, nie wyrażają zgody. Ludzie ci znaleźli się na liście najprawdopodobniej na skutek swojego własnego niechlujstwa. Pozostałe 11% nie przywiązuje do tego wagi i pozwala zdecydować rodzinie zgodnie z maksymą „mnie już to i tak nie będzie dotyczyć”. Reasumując przy wyniku 66% do 34%, możemy mówić, iż blisko 30% ludności Niderlandów zgadza się oddać swoje organy po śmierci. To wynik godny naśladowania.

Polski zgrzyt

Jak w tej kwestii wygląda Polska? Badania przeprowadzone w lipcu 2016 roku na 983-osobowej reprezentatywnej próbie osób dorosłych wskazują, że aż 80% wyraża zgodne na przeszczep pośmiertny. Wynik ten może szokować w pozytywny sposób. Liczby te wskazywałyby, iż RP jest światowym liderem pod tym względem.

Niestety w kolejnym pytaniu, aż 75% respondentów nigdy nie rozmawiało na ten temat z rodziną. To zaś oznacza, iż Polacy może i by chcieli oddać swoje narządy po śmierci. Jest to jednak tylko i wyłącznie w fazie „gdybania”. Brak kontaktu z rodziną powoduje, iż zanim oni wyrażą zgodę, mija cenny czas tak ważny przy tego typu operacjach. To zaś powoduje, iż procent faktycznych dawców gwałtownie spada. Jeśli więc chcemy, by nasze organy faktycznie komuś się przydały, warto mieć w swoich dokumentach tak zwane „oświadczenie woli”. Koniecznie również należy powiadomić o tym rodzinę.