To jednak nie był wałek – wyrok za atak na Polaka

Bandi zagryzł Leona, czy matka trafi za kraty?

Powracamy do sprawy ataku na naszego rodaka w Roosendaal, z grudnia ubiegłego roku. Okazało się, iż sąd w Bredzie nie uwierzył w tłumaczenia sprawcy i uznał, iż oskarżony jest winny próby nieumyślnego spowodowana śmierci. Nie może też być mowy o obronie własnej. Jaki więc wyrok usłyszał?

Wracamy do sprawy wydarzeń, o których szerzej pisaliśmy w materiale z 5 czerwca. Polak, który 8 grudnia ubiegłego roku wrócił z urlopu, spowodowanego pogrzebem w rodzinie, zastał swoje rzeczy wystawione przed pokój. W pomieszczeniu tym byli zaś już zakwaterowani inni ludzie. Doszło do awantury, podczas której 34-letni mężczyzna został poważnie ranny.

 

Akceptacja konsekwencji

Sąd rozpatrując sprawę 20-letniego kucharza z Gwadelupy, musiał zmierzyć się z prezentowaną przez niego linią obrony. Podejrzany twierdził, iż Polak był agresywny i dysponował potężnym, ciężkim młotem, którego uderzenie mogłoby rozpłatać jego czaszkę. Musiał więc się bronić, walczyć o życie. Chwycił za nóż i wyprowadził kilka ciosów. Tu jednak pojawiał się pewien problem. Żaden z innych uczestników całej sytuacji nie widział, by Polak miał w ręku młotek. Zarówno ofiara, jak i inni świadkowie mówią ewentualnie o wałku, który 34-latek złapał w kuchni budynku. Kucharz zapewniał jednak, iż wie co widział, a z racji na swój zawód potrafi odróżnić te dwa narzędzia od siebie.

 

Wyrok

Sąd poddał jednak w wątpliwość te zeznania. Uznał, iż nasz rodak nie miał młota. Z tego też względu nie można mówić o równoważnej obronie własnej. Ponadto Francuz (Gwadelupa to terytorium zależne Francji), nie był tam sam, wraz z innymi lokatorami mieli zaś przewagę liczebną i mogliby bez trudu powstrzymać szarżującego Polaka. Dla wymiaru sprawiedliwości była to więc próba nieumyślnego spowodowania śmierci- zabójstwa. Jak to rozumieć? Sąd uznał, iż 20-latek wyprowadzając cios w szyję ofiary, musiał zaakceptować szansę, iż cięcie to może być śmiertelne. Ostrze bowiem na milimetry minęło tętnicę Polaka.

W efekcie oskarżony usłyszał wyrok w wysokości 24-miesięcy więzienia. Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiadomo jednak, czy strony złożą apelację.