Tik Tok, bomba i ewakuacja szkoły

Pożar ugaszono, ale ludzie nie mogą wrócić do domów

W poniedziałek uczniowie szkoły w Duiven, znajdującej się na terenie Geldrii, dostali nakaz ewakuacji. Wszystko dlatego, iż w toalecie budynku, do którego uczęszczali wybuchła bomba. Nie był to jednak niewypał z czasów drugiej wojny światowej, ciężkie fajerwerki, czy granat wykorzystany w wojnie nastoletnich członków gangu. Dyrektor szkoły łączy wydarzenia w swojej placówce z idiotycznym trendem na Tik Toku. Trendem, który mógł się skończyć wyjątkowo źle dla uczniów. W ładunku użyto bowiem chloru.

Chlor

Co tak właściwie się stało? Jak przekazał holenderskim mediom dyrektor, w jednej z toalet uczniowie mieli zostawić butelkę z tabletkami chloru. Butelka ta eksplodowała i uwolniła chmurę tego gazu, którego mocny, gryzący zapach szybko dał się wyczuć w całym budynku. W tej sytuacji dyrektor, wraz z nauczycielami, postanowili nie ryzykować. Chlor był bowiem przecież skutecznie stosowany jako gaz bojowy podczas I Wojny Światowej i kontakt z nim w większym stężeniu może być tragiczny dla zdrowia. Zapadła więc decyzja o ewakuacji placówki. Ponad 800 uczniów Candea College wyprowadzono na ulicę. Na miejsce wezwano zaś służby ratunkowe.

 

Po tym jak uczniowie i nauczyciele opuścili budynek, do środka weszli strażacy. Potwierdzili oni, iż czuć tam chlor. Na szczęście jego stężenie w powietrzu było zbyt małe, aby zagrażało zdrowiu a tym bardziej życiu. Zdecydowano się więc na szybkie wietrzenie szkoły i nastolatkowie wrócili do budynku po około godzinie koczowania na dworze.

 

Żart?

Dyrektor wskazuje, iż to, co się stało w poniedziałek to efekt wyzwania na Tik-Toku. Na platformie tej można znaleźć filmiki dotyczące właśnie tabletek z chlorem. Nastolatkowie oglądają te nagrania, widzą, iż ich autorzy są popularni, więc nie chcą być gorsi i robią to samo, naśladując ich. Dość powiedzieć, iż jest to już druga taka bomba w budynku szkoły w ostatnim czasie. Pierwsza eksplodowała w czwartek. Jej twórca jednak się spóźnił, ładunek wybuchł po lekcjach, gdy w budynku nikogo nie było. Nie trzeba więc było nikogo ewakuować tak jak 4 września.

Dochodzenie

Mimo, iż nikomu nic się nie stało, dyrektor placówki nie zamierza tak tego pozostawić. „Jestem tu dyrektorem od piętnastu lat i myślałem, że widziałem już wszystko, ale to naprawdę zaszło za daleko i jest niezwykle denerwujące”, mówi holenderskim dziennikarzom i wskazuje, że złożył oficjalne zawiadomienie na policję. Wszystko po to, by dopaść żartownisia i wyciągnąć wobec niego odpowiednie konsekwencje.
Czy to się jednak uda? Może to nie być takie proste. W toaletach nie ma monitoringu. Tabletki z chlorem może zaś kupić każdy, są one bowiem wykorzystywane do uzdatniania wody w basenach. Ich zakup nie wzbudza więc żadnych podejrzeń i nie jest rejestrowany.

 

 

 

Źródło:  Nu.nl