Teleportujący się kierowcy – hipnoza drogowa

Teleportujący się kierowcy - hipnoza drogowa

Wracaliście na Święta Wielkanocne do ojczyzny i nagle mimo, iż prowadziliście całą trasę, nie pamiętacie części z niej? Brakuje wam kilometrów, albo macie wrażenie, iż mrugnęliście i nagle „teleportowało” was o kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset kilometrów dalej? Spokojnie to nie działanie kosmitów, a tak zwana hipnoza autostradowa. Zjawisko to dotyka coraz większej liczby kierowców.

Teleportacja

Prowadzicie samochód, wracając lub jadąc do Holandii. Droga zaczyna się dłużyć, autostrada jest wyjątkowo monotonna, a Wy nie macie do kogo się odezwać. Patrzycie tylko przed siebie, połykając kilometry. W pewnym momencie dzieje się coś dziwnego. Widzicie zjazd na miasto, do którego jeszcze chwilę temu dzieliło was kilkadziesiąt kilometrów. Jak to możliwe? Patrzycie na zegarek, godzina również się nie zgadza. Gdzieś uciekło wam kilkadziesiąt minut. Dlaczego? Czy to robota kosmitów? Nie. Najprawdopodobniej monotonia jazdy Was zahipnotyzowała.

 

Hipnoza

Naukowcy wskazują, iż jest to naturalne zjawisko. Kierowca prowadzący pojazd w monotonnych warunkach, w których na drodze i dookoła niej nic się nie zmienia, z czasem ma poważne problemy z utrzymaniem koncentracji, zwłaszcza, gdy nie docierają do niego inne bodźce, jak np. rozmowa. Człowiek się „wyłączą”. Ten stan jest właśnie nazywany „hipnozą drogową”.

 

Jak wahadełko

Na filmach hipnotyzerzy bardzo często korzystają z wahadełka, by wprowadzić kogoś w stan hipnozy. W samochodzie takim wahadłem jest punkt gdzieś na drodze lub w nocy światła auta jadącego przed kierowcą. W tym momencie umysł kierowcy tak jakby się wyłączał. Nie przypomina on sobie odcinka, który przejechał.

 

Bezpieczne?

Czy taka jazda jest bezpieczna? Niektórzy porównują ją do jazdy w stanie zmęczenia, senności. Nie oznacza on jednak, iż śpimy za kierownicą. Nasz mózg funkcjonuje, mamy cały czas otwarte oczy. Utrzymujemy daną prędkość, często nawet wyprzedzamy pojazdy przed nami. Można to więc utożsamiać bardziej do funkcji autopilota, w której mózg skupia się na jeździe i „wyłącza” niepotrzebne funkcje jak, np. świadomość.
Niektórzy uważają, iż taki stan otumania nasz mózg. Mimo pozornej czujności ten reaguje wolniej, później odkrywa zagrożenie i sprawia, że dłuższy czas reakcji może doprowadzić do tragedii.
Druga grupa naukowców wskazuje jednak, że hipnoza nie ma żadnego wpływu na nasze zdolności do prowadzenia pojazdów. Wszelkie obawy z nią związane wynikają zaś właśnie z błędnego porównywania jej do senności. Ich zdaniem po prostu pogrążamy się we własnych myślach, zatracając poczucie czasu i przestrzeni, ponieważ to staje nam się zbędne lub z racji monotonności drogi po prostu się rozmywa.

 

Lepiej uważać

Jak więc jest naprawdę? Które z tych stanowisk jest prawdziwe? Obecnie brak jest badań potwierdzających jedną lub drugą opcję. Dlatego też najlepiej nie ryzykować. Jadąc w dalsze trasy obrze po prostu zachować pewne zasady bezpieczeństwa, takie jak wsiadanie wypoczętym za kierownicę, częste postoje, czy choćby jazda z rozmawiającym z nami współpasażerem. Dzięki temu znacznie zmniejsza się ryzyko nie tylko tego, że damy się zahipnotyzować, ale też tego, że po prostu zaśniemy za kierownicą.

 

 

Źródło:  Naszemiasto.pl