Szykują się kontrole Polaków na holenderskiej granicy

Polacy przyjeżdżający pod koniec roku do Królestwa Niderlandów, muszą wziąć pod uwagę czekające ich wyrywkowe kontrole na granicach. Informację tę przekazał w poniedziałek Ruud Verkuijlen, funkcjonariusz kierujący programem zwalczania przemocy wobec policji. Oficer ostrzega również wszystkich przed nieprzewidywalnym przełomem roku.

Przeszukania i kontrole

Policja obiecuje wyrywkowe przeszukania osób wjeżdżających do Holandii. Na liście podejrzanych znajdują się wszyscy. Niemniej jednak, z racji na sytuację z lat ubiegłych, największą uwagę służb mundurowych zwrócą zapewne Polacy, Rumuni czy Bułgarzy. Nie ma co jednak popadać w panikę lub paranoję. Dla większości z nas ewentualne kontrole będą tylko formalnością. Policja chce bowiem skupić się na wyłapywaniu osób wwożących do Niderlandów zabronione w tym kraju fajerwerki. Chodzi tu o środki pirotechniczne niemające odpowiednich atestów, kupowane gdzieś na polskich bazarach, czy duże rakiety, moździerze i petardy, które w krainie tulipanów nie są ogólnie dostępne dla mieszkańców. Mówiąc krótko, jeśli nie wwozimy petard i tym podobnej pirotechniki nie ma się czym przejmować. Jeśli zaś mamy w bagażu zakupione legalnie w sklepie 2-3 rakietki, by przywitać nowy rok, też nie powinno być problemu. Przepisy wskazują bowiem, iż legalnie do Holandii można wwieźć 25 kg tego typu sprzętu, jeśli spełnia on niderlandzkie normy i przepisy.

 

Zakaz fajerwerków

Wiele miast początkowo zapowiadało wprowadzenie zakazu fajerwerków konsumenckich i zastąpienie ich dużymi miejskimi imprezami z pokazami pirotechnicznymi, przygotowanymi przez specjalistów. Niestety obecna sytuacja związana z obostrzeniami koronowymi i epidemią spowodowała, że większość miast wycofała się z tego pomysłu. Fajerwerki „dekoracyjne”, takie jak np. rakiety pozostały dozwolone, samorządy zabroniły jedynie flar i petard.

 

Zaostrzenie sytuacji

To jednak tylko część problemu. Wraz z długością trwania obostrzeń koronowych mocno pogarszają się nastroje społeczne. Jeśli władza wprowadzi lockdown na przełomie roku i utrzyma zakaz zgromadzeń, imprez, może dojść do zamieszek. Te w większym lub mniejszym stopniu pojawiają się zawsze podczas przełomu roku. Połączone jednak z frustracją i nudą (bo nie ma gdzie iść), mogą okazać się  teraz wyjątkowo poważne.