Szokujące zachowanie kierowcy w Wassenaar

Wypadek polskiego tira i zaginiony kot

Na początku tego tygodnia policjanci podzielili się z holenderskimi mediami zgłoszeniem, w które początkowo sami nie chcieli uwierzyć. Pod numer alarmowy zadzwonił do nich człowiek, ponieważ uznał, że kierowca mercedesa jadącego przed nim dziwnie się zachowuje. To, iż jechał slalomem, było chyba „najnormalniejszym” z jego zachowań. Później bowiem mężczyzna wysiadł z auta i wypróżnił się na masce swojego pojazdu.

Niebezpieczne manewry

Jak relacjonował policjantom dzwoniący pod numer 112 zmotoryzowany, widział jak w Wassenaar auto przed nim nie potrafiło jechać prosto. Jego kierowca mocno zygzakował, nie było to jednak zwykłe pływanie od jednej strony jezdni do drugiej. Wiele tych manewrów było na tyle ostrych i nagłych, że mało brakowało, a mercedes prawie uderzyłby w bariery energochłonne i to nie bokiem a czołowo. Po chwili świadek zobaczył, jak auto przed nim zjeżdża z drogi na jeden ze zjazdów. Czyżby kierowca oprzytomniał i sam zrozumiał, że nie powinien dalej prowadzić. Nie powód był zupełnie inny.

 

Za potrzebą

Kierowca, który kontaktując się z policją, stwierdził, iż będzie się trzymać mercedesa w pewnej bezpiecznej odległości, zobaczył, jak człowiek za jego kierownicą nagle wysiada, podchodzi do przodu pojazdu, ściąga spodnie do kolan i wypróżnia się na swoje auto. Było to dla świadka szokujące i przerażające, że ktoś będący w takim stanie mógł wsiąść za kierownicę. Na szczęście po postoju za potrzebą właściciel mercedesa już nigdzie sam dalej nie pojechał. Zatrzymała go policja, która zabrała go na komisariat.

Alkohol i narkotyki

Jak przekazał oficer dyżurny, gdy tylko patrol przybył na miejsce, mundurowi zrozumieli, że zmotoryzowany był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Co teraz się z nim stanie? O tym zadecyduje prokuratura i sąd. Od mężczyzny została bowiem pobrana krew, w celu dokładnego zbadania ilości alkoholu i narkotyków w organizmie. Od wyników tego testu będzie zależeć kara. Pewne jest jednak to, iż człowiek ten szybko nie wsiądzie znów za kierownicę.

 

Złe miejsce

Opisana tutaj sytuacja w Wassenaar nie jest pierwszą dziwną interwencją w tym regionie. Na początku tego roku policja zatrzymała tam zmotoryzowanego na podwójnym gazie, który prowadził bardzo mocno uszkodzony pojazd. Auto wyglądało tak, jakby zderzyło się ze słupem latarni i to przy sporej prędkości. Pijany kierowca nie zwracał jednak uwagi na te detale.
Na początku zaś lipca oficerowie zatrzymali wyjątkowo głośny pojazd, który emitował aż 113 decybeli (przy maksymalnych dopuszczalnych 85). Jego kierowca był trzeźwy, ale dla odmiany nie posiadał on prawa jazdy.

 

Źródło:  AD.nl