Szewc bez butów chodzi, a właściwie jeździ „L” w Holandii
Każdy, kto kiedyś uczęszczał na kurs prawa jazdy, wie jak bardzo stresujące mogą być jazdy, gdy nauczyciel gani za każdy najmniejszy nawet błąd. Najnowsze informacje z Holandii pokazują jednak, iż czasem nagana i to taka dana przez policję, nie należy się kursantowi a nauczycielowi.
Kurs na prawo jazdy w Holandii wygląda podobnie jak w Polsce. Przed egzaminem trzeba wyjeździć parędziesiąt godzin. Jazdy te pozwalają nie tylko nauczyć się podstaw prowadzenia samochodu, ale również poznać tajniki zachowania się na drodze. Najważniejsze w nich jest jednak zapoznanie się dokładnie z topografią rejonu, gdzie zdaje się "prawko" i rozpracowanie wszelkich „pułapek”, jakie może nam zafundować egzaminator.
Kontrola
W sobotę 11, stycznia jedną z takich „elek” do rutynowej kontroli zatrzymał patrol policji w Rijswijk. Działanie takie, choć stresujące jest również doskonałą lekcją dla kursanta. Pozwala ona przełamać strach przed mundurowymi, a ponadto nauczyć się zachowań niezbędnych podczas kontroli, gdy samemu będzie się już jechało autem. Nieustosunkowanie się do poleceń policjanta, czy np. opuszczenie pojazdu bez pozwolenia może bowiem słono kosztować.
Brak dokumentów
Policjanci również nie spodziewali się żadnych problemów i to prewencyjne działanie miało być raczej zwykłym urozmaiceniem sobie dnia. Problem w tym, że wszystko zakończyło się dość nieoczekiwanym zwrotem akcji. Po wylegitymowaniu adepta szkoły nauki jazdy przyszedł czas na nauczyciela. Tu zaczęły się problemy. Informacje z Holandii mówią, iż kontrola wykazała, że nauczyciel nie ma ze sobą dokumentów. Prawo jazdy nie zostało jednak w domu lub w firmie, a zostało mu zabrane już jakiś czas temu przez policję. Nauczyciel starał się jeszcze podszywać pod swojego brata i tłumaczyć, że wszystko to jedno wielkie nieporozumienie, ale oficerowie drogówki nie uwierzyli w tego typu wyjaśnienia.
Lekcja jazdy została natychmiast przerwana. Sprawa nauczyciela trafiła do CBR, które zadecyduje o jego dalszym losie jako kierowcy. Pewne jest jednak, iż po takiej wpadce nauczyciel może najprawdopodobniej pożegnać się z pracą w zawodzie.
Nie pierwszy raz
Opisane tutaj wydarzenie to nie jedyny taki przypadek w ostatnim czasie. W listopadzie podobnie wpadł 32-letni instruktor z Amsterdamu. Patrol policji zatrzymał go podczas prowadzenia lekcji praktycznej. Tam też okazało się, że wcześniej mundurowi pozbawili go dokumentów z powodu popełnionych wykroczeń drogowych.
Ciekawe, czy byli instruktorzy mogą liczyć na zniżki na kursach na nowe prawko?