Szczepienia w Holandii od 8 stycznia – czy to realne?

problemy z wprowadzeniem szczepionki na rynek w Holandii

Minister zdrowia publicznego Hugo de Jonge zapowiedział, iż pierwsze szczepienia przeciw COVID-19 będą miały miejsce w Królestwie Niderlandów już 8 stycznia. Czy jednak jest to realny termin? Szumne zapowiedzi rządu studzą eksperci, którzy wskazują, iż zanim poda się pierwszej szczepionki, trzeba pokonać jeszcze wiele przeszkód.

Zatwierdzenie

Pierwszym hipotetycznym problemem jest zatwierdzenie leku. Europejska Agencja Leków (EMA), musi wydać zgodę na jego używanie. Decyzja o warunkowym dopuszczeniu szczepionki koronowej opracowanej przez firmę Pfizer ma zapaść już w poniedziałek. EMA przyśpieszyła więc działania, ponieważ początkowo miało to odbyć się dopiero 29 grudnia.  Zgoda EMA to jednak nie wszystko. Lek musi zaaprobować również Komisja Europejska. To ma zaś nastąpić we wtorek lub środę.
W teorii obie te kwestie to czysta formalność, w praktyce jest to skomplikowany prawny proces, w którym może dojść do pewnych „poślizgów”. Jeden dzień zwłoki na tym poziomie może zaś doprowadzić do kilku dni opóźnień podczas późniejszych etapów wdrażania.

 

Dostawy szczepionki

Na chwilę obecną pierwsza partia szczepionek, która ma trafić do Niderlandów oczekuje na transport w belgijskim Puurs. Gdy tylko zapadnie zgoda EMA’y natychmiast ruszy załadunek i transport. W tym momencie rozpocznie się gigantyczna procedura logistyczna, która potrwa kilka dni. Szczepionka musi być bowiem przewożona w bardzo niskich temperaturach, sięgających minus 70 stopni. Holandia zamierza zużyć około pół miliona dawek szczepionki Pfizer w krótkim okresie czasu. Lek ten musi trafić do poszczególnych punktów, w które muszą być odpowiednio przygotowane od chłodni poprzez strefy brudne i czyste dla pacjentów. Odbiory tych miejsc muszą być zaś zakończone przed pierwszymi dostawami. Mimo iż wszyscy zapewniają, że zdążą, to nie wszędzie prace mają się ku końcowi. Jest tu bowiem zbyt dużo określeń "muszą" bez których późniejsze działania będą niemożliwe.

Rejestracja

Kolejnym problemem jest rejestracja chorych. Działania związane z testowaniem potencjalnie zakażonych na COVID-19 pokazało wiele trudności zwłaszcza w przypadku dużych mas ludzkich. Wtedy to, z racji niewydolności systemu, ludzie musieli czekać powyżej 3 dni na wynik testu, pomimo, iż ten był gotowy już w ciągu 24 godzin. Tutaj też istnieje ryzyko, że oprogramowanie odmówi posłuszeństwa, zwłaszcza gdy zainteresowanie będzie liczone w milionach obywateli. Wystarczy bowiem iż pod obciążeniem serwery nie wytrzymają i całą procedurę czeka zastój.

 

Kampania marketingowa

Kolejny problem to właśnie liczba chętnych. By wszystko działało sprawnie, muszą być również chętni do szczepień. Dlatego na dniach ruszy kampania informacyjna nawołująca do poddania się zabiegowi. Trzeba bowiem przekonać na początku najbardziej sceptyczne starsze osoby z domów pomocy społecznej czy centrów opieki. Jeśli to się nie uda, cały proces może zostać przesunięty. Należy się również liczyć ze zwiększoną działalnością antyszczepionkowców, którzy mogą zrobić wszystko by sabotować projekt.

Jak widać przed pierwszymi szczepieniami w Holandii jeszcze długa i być może wyboista droga. Władze liczą jednak, iż wszelkim problemom techniczno-logistycznymi uda się sprostać do 8 stycznia