Strzelanina w parku wakacyjnyn – kempingu w Appeltern
W miniony weekend doszło do strzelaniny w parku wakacyjnym - kempingu Groene Eiland, w Appeltern, niecałe 12 kilometrów od Oss. Dwie osoby zginęły. Wstępne relacje mówią, iż całe to zajście jest związane z relacjami rodzinnymi.
W niedzielę wieczorem, o godzinie 21:20 służby ratunkowe z Oss otrzymały informację o strzałach w parku wakacyjnym Groene Eiland. Na miejsce wysłano karetki oraz helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego. Gdy ratownicy dotarli na miejsce okazało się jednak, iż dramat na kempingu nie zakończy się happy-endem. Funkcjonariusze policji i służb medycznych odnaleźli ciało 50-letniego mężczyzny i 50-letniej kobiety. Para była małżeństwem. Śledczych o sprawie powiadomiła obsługa i goście, których zaniepokoiły odgłosy strzałów.
Od dawna na kempingu
Jak wspominał właściciel kempingu, ofiary odwiedzały kompleks już wcześniej. Chętnie wybierali to miejsce na wakacje i spędzali tu nawet kilka tygodni. Gospodarz obiektu wspomina, iż para miała dzieci, te jednak były już dorosłe i tego feralnego dnia nie było ich z nimi.
Biznesmen z żoną
W poniedziałek służbom udało ustalić się personalia ofiar. Była to para z Nijmegen, Frank i Trien D. Mężczyzna był właścicielem jednej z firm zajmującej się handlem używanymi ciężarówkami, przyczepami i wywrotkami w parku biznesowym Westkanaaldijk w Nijmegen. Nieoficjalnie wiadomo, iż mężczyzna zastrzelił swoją żonę, a potem popełnił samobójstwo. Funkcjonariusze nie wiedzą jednak na chwilę obecną, jaki mógł być motyw tego działania. Dlatego też roboczo przyjmuje się, iż cały incydent opierał się na relacjach rodzinnych.
Na pierwszych stronach gazet
50-latekiem i jego firmą już kilkukrotnie wcześniej interesowała się policja. Mężczyzna ten jednak nie występował w roli podejrzanego, a ofiary. Kilka lat temu w Westkanaaldijk doszło do pożarów w firmach zajmujących się transportem. Wtedy też ogień pojawił się w firmie mężczyzny dwa razy z rzędu. Policja prowadziła śledztwo w sprawie podpalenia i ewentualnych powiązań ze światem przestępczym. Te jednak nie wykazały, by 50-latek miał jakieś kontakty z półświatkiem. Jego uczciwość potwierdzała zresztą rozdziana i znajomi mężczyzny.
Samobójstwo
Wieść o zabójstwie przeraziła praktycznie wszystkich mieszkańców kempingu. Policja, jak i gospodarze obiektu zapewniają, iż to co się zdarzyło, nie niosło żadnego niebezpieczeństwa dla pozostałych gości ośrodka.
Niemniej jednak wydarzenia te odbiły się na życiu rezydentów. Kompleks został zamknięty dla nowych gości. Osoby postronne są trzymane w dużej odległości od miejsca zabójstwa. Część kompleksu została odgrodzona taśmą.