Sprzątają po psach i to jest problem

ludzie sprzątają po swoich psach co przyprawia innych o płacz

Wyobraźnie sobie spokojny niedzielny poranek. Wstajecie wyspani, wiecie, iż dziś nie musicie nic robić. Parzycie sobie kawę, przygotowujecie śniadanie, otwieracie okno i w tym momencie odechciewa Wam się żyć. Wszystko z racji na wręcz nieznośny smród. Co jest tego przyczyną? Paradoksalnie dobre wychowanie Holendrów.

Sytuacji, jaka ma miejsce w Ginneken, w Bredzie, nie wymyśliłby chyba nawet Bareja. Mieszkańcy pewnego domu przy Ginnekenweg mają dosłownie „przesrane”. Wszystko to zaś w związku z dobrym wychowaniem większości Holendrów, którzy starają się dbać o wspólne dobro, jakim są parki, ulice.

 

Kosz na śmieci

O co chodzi? Wzdłuż całej ulicy rozstawionych jest wiele koszy na śmieci. Część z nich ulokowanych jest na chodniku nie od strony ulicy, a od fasad budynków. W teorii nie byłoby w tym nic złego. Problem jednak w tym, iż niektóre z nich są zapełniane szybciej od innych. To jednak tylko część kłopotów lokalnych mieszkańców i firm. Druga dotyczy tego, iż w niektórych, pełnych koszach główny asortyment nie stanowią puste puszki po napojach czy paczki po chipsach.

Praworządni Holendrzy

Holendrzy dbają o dobro wspólne, dlatego tez starają się nie śmiecić, a jeśli już śmiecą, owe odpadki w większości wrzucają do ulicznych koszy. To dobre wychowanie tyczy się również właścicieli zwierząt. Ludzie sprzątają po swoich pupilach, dlatego też ulice czy skwerki nie przypominają pól minowych. po których spacer wymaga uważnego wpatrywania się pod nogi. Podobnie jest w regionie Ginnekenweg. Ludzie sprzątają po swoich psach. Zabierają odchody do woreczka i wyrzucają do kosza.

Tego nie da się wytrzymać

W efekcie przy jednym z domów doszło do swoistej kumulacji. Od kilku lat kosz jest pełny odchodów. Niektóre woreczki wystają nawet na zewnątrz pojemnika. Pół biedy, gdy ma to jeszcze miejsce zimą, gdy są przymrozki. Wtedy bowiem wszystko wygląda tylko nieestetycznie. W lecie zaś do wyglądu dochodzi zapach, który czasem sprawia, iż mieszkańcom odechciewa się żyć. Czemu taki problem pojawia się tylko tam? Tego nie udało się ustalić lokatorom pobliskich mieszkań.

 

Miasto nie robi nic

Miejscowa społeczność już niejednokrotnie słała skargi do samorządowców w Bredzie. Ci jednak, mimo iż otrzymują tego typu pisma, nic z tym nie robią. Ów brak zainteresowania skłonił mieszkańców nawet do robienia zdjęć właścicielom psów wyrzucającym tam ekskrementy. Fotki te przyklejane są nad koszem. Ludzie ci jednak nic sobie z tego nie robią. Niektórzy z rozbrajającą szczerością wskazują, iż chyba lepiej wyrzucić odchody do kosza, niż zostawiać je na ulicy.
Czas więc płynie, góra odchodów szybko rośnie, a miastu żal kilkuset euro na odpowiedni, szczelny kosz na tego typu odpadki. Zdaniem urzędników wszystko jest w porządku, pytanie więc czemu przechodząc w tym miejscu, przyśpieszają kroku?