Sprawdź kieszenie, może jesteś milionerem

A może to Ty właśnie wygrałeś/łaś? Holenderski totalizator sportowy szuka zwycięzcy, ponieważ do tej pory nikt jeszcze nie zgłosić się po wygraną z trafnie wytypowanej "szóstki".

Mały kupon

Wielu z nas gra w lotto łudząc się, że wygra. Bardzo często dajemy się ponieść emocjom widząc reklamy, mówiące o ogromnej kumulacji i kolejki ludzi ustawiających się do kolektury. W końcu czemu nie, ten kto nie zagra, nigdy nie wygra. Decydujemy się więc wydać te kilka złotych lub euro i typujemy szczęśliwą szóstkę lub pozwalamy, by zrobił to za nas automat, wybierając na chybił trafił. Potem pozostaje tylko czekać i liczyć, że prawdopodobieństwo wynoszące 1:13 983 816 uśmiechnie się właśnie do nas.

 

4,1 miliona euro czeka na zwycięzcę, który trafnie wytypował "szóstkę"  w Holandii.

 

Gdzie jest zwycięzca?

Po zakupie kuponu bardzo często umieszczamy go w spodniach, w portfelu i wracamy do codziennych obowiązków. Jeśli do losowania dzieli nas jeszcze parę dni, nierzadko zapominamy nawet o zakupionym losie.

Taka sytuacja miała najprawdopodobniej miejsce w przypadku osoby, która kupiła zakład w The Read Shop Express, w Apeldoorn. Podczas ostatniego losowania to właśnie tam nabyto kupon z szóstką szczęśliwych liczb: 9, 11, 21, 25, 40 i 43, które oznaczają dla ich posiadacza podreperowanie domowego budżetu o 4,1 miliona euro. Problem jednak w tym, że do tej pory wygrany się nie pojawił odebrać nagrody.

 

Strach, pech, obawy

Jak wspominają przedstawiciele totalizatora sportowego, to nie pierwsza taka sytuacja, w której trzeba szukać zwycięzcy. Wielu ludzi robiących zakłady na chybił-trafił zapomina o kuponach. Nic nie daje nawet podanie szczęśliwych liczb, ponieważ wielu z nich nie ma pojęcia, co ma na kuponie. W takiej sytuacji zawsze informuje się o miejscu zakupu, to ludzie przynajmniej kojarzą.

Historia pokazuje jednak, że zdarzają się też przypadki, w których nagroda nigdy nie została odebrana. Dzieje się tak często choćby dlatego, że wiele ludzi zapomina o kuponie i wyrzuca go przy okazji z innymi paragonami z portfela do śmieci. W innych sytuacjach wielu po prostu boi się takiej sumy pieniędzy i zwleka z odbiorem, nie wiedząc, jak to teraz będzie. Zdarzały się również przypadki, iż ludzie, dowiadując się o wygranej, trafiali do szpitala z podejrzeniem zawału. Być może też na przykład szczęśliwy kupon kupił jakiś nasz rodak, który wrócił już do kraju i nawet nie wie, że jest zwycięzcą. Do momentu, w którym wygrany nie przybędzie po odbiór swoich pieniędzy, wszystkie możliwości są tak samo realne.

Warto więc, jeśli kupowaliście ostatnio losy w Apeldoorn, sprawdzić kieszenie. Może chodzi właśnie akurat o kogoś z Was?