Sprawca linczu turysty na Majorce aresztowany

Polak po 13-latach wraca do ojczyzny i to na długo

Holendrzy, którzy pobili swojego rodaka ze skutkiem śmiertelnym na Majorce, zaraz po incydencie uciekli do ojczyzny, licząc, iż nie dopadnie ich sprawiedliwość. Hiszpanie oddali jednak sprawę holenderskiej prokuraturze, która rozpoczęła śledztwo. Jego efekty już widać. Policja zatrzymała 19-latka, jednego z oprawców ofiary.

rozliczenie podatku z Holandii

Funkcjonariusze holenderskiej policji aresztowali w środowy poranek młodego mężczyznę w związku z podejrzeniem o dwie próby zabójstwa, podczas poważnych incydentów z użyciem przemocy na Majorce, do jakich doszło w lipcu tego roku. Mężczyzna ten miał, zdaniem oskarżyciela, kopnąć w głowę dwie ofiary w dwóch różnych incydentach związanych z przemocą, mających miejsce 14 lipca na Majorce.

 

Śmiertelny atak

Po tym drugim ataku 27-letni mieszkaniec Waddinxven został ciężko ranny. Zmarł w szpitalu cztery dni później.  Sprawę początkowo prowadziła hiszpańska prokuratura, ale gdy okazało się, iż zarówno ofiarami jak i oprawcami są mieszkańcy Królestwa Niderlandów, przekazała śledztwo Holendrom. Za działaniami tymi przemawiał również fakt, iż praktycznie wszyscy zaangażowani w incydenty prawie natychmiast po nich opuścili kraj. Początkowo zaś, gdy ofiara jeszcze żyła, sytuacja była zbyt błaha, by wystawiać za wszystkimi podejrzanymi europejskie nakazy aresztowania.

Holendrzy rozpoczęli działania

Holenderska prokuratura nie zbagatelizowała tej sprawy, tym bardziej iż okazało się, że ofiara pobicia zmarła. Śledczy przejęli cały zabezpieczony przez Hiszpanów monitoring, przeanalizowano również zeznania świadków. Na ich podstawie 19-latek jest podejrzewany o dwukrotne usiłowanie zabójstwa. Niepodważalnym dowodem mają tu być nagrania z kamer, na których wyraźnie widać jak zatrzymany kopie ofiary.

Aresztowania

19-latek jest drugą osobą aresztowaną w tej sprawie. Pierwszym był 18-letni chłopak, który został zatrzymany na Majorce, raptem kilka godzin po ataku. Analiza nagrań i zeznań pozwoliła jednak śledczym na wyspie, wypuścić chłopaka. Okazało się bowiem iż nie brał on udziału w incydentach, a tylko wyglądał podobnie do jednego z napastników.
Prokuratura w Niderlandach zapewnia zaś, iż na jednym zatrzymaniu się nie skończy. Cały czas prowadzone jest śledztwo i przesłuchiwani są kolejni świadkowie. Być może więc już wkrótce do celi 19-latka trafią jego współtowarzysze z wakacyjnego wypadu.