Śmiertelny wypadek platformy karnawałowej
Karnawał w Królestwie Niderlandów skończył się wraz z nadejściem Środy Popielcowej. Jak pisaliśmy kilka dni temu, był on w tym roku wyjątkowo spokojny. Nie doszło do żadnych poważniejszych incydentów i tragicznych wypadków. Nie jest to jednak niestety do końca prawdą. Na „konto” karnawału możemy niestety zapisać jeden wypadek śmiertelny, który jednak miał miejsce nie podczas imprezy, a w minioną sobotę.
Platforma
W sobotę, 17 lutego, 45-letni mieszkaniec Tegelen zginał na skutek wypadku do jakiego doszło na platformie karnawałowej. O godzinie 11:15 na Garrizoenweg, w Blerick ofiara wraz z grupą innych ludzi, ze stowarzyszenia karnawałowego, chowała niedawno używaną platformę do szopy. Działanie to zakończył się tragedią. Jak podaje policja, 45-latek miał stać na platformie, którą ktoś wprowadził do szopy. Mężczyzna nie zdążył z niej zeskoczyć i został zmiażdżony.
Akcja ratunkowa
Pozostali ludzie, przerażeni obrotem sprawy natychmiast wezwali na miejsce pogotowie. Oprócz straży pożarnej, karetek pogotowia i policji na pobliskiej łące wylądował również śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Ratownikom mimo jednak szybkiego przybycia na miejsce, nie udało się wygrać ze śmiercią. Obrażenia 45-latka były zbyt duże. Holender zmarł na miejscu.
Kierowca
Po wypadku kierowca traktora, który wprowadzał platformę do szopy, został zatrzymany przez policję i zabrany na komisariat. Tam człowiek ten złożył zeznania. Jak jednak wskazuje policja, nie jest on na chwilę obecną w żaden sposób podejrzany o umyślne działanie mające zakończyć się tragicznie dla ofiary. Jest to po prostu standardowa procedura mająca miejsce po każdym wypadku drogowym, w którym są ofiary śmiertelne.
Ustalenie
Obecnie trwa dochodzenie w sprawie wypadku. Policja musi bowiem zdecydować jak go zakwalifikować. Wydarzenie miało miejsce niejako na terenie prywatnym, gdzie znajdują się hale-szopy, w których stowarzyszenia karnawałowe mogą przechowywać, budować i modyfikować swoje platformy. Wypadek miał zaś miejsce niejako przy rozmontowywaniu i wprowadzaniu jednej z nich do szopy. Policja rozważa więc, czy rozumieć to jako wypadek drogowy, czy też potraktować to jako wypadek przy pracy. W obu tych sprawach bowiem ma miejsce nieco inne postępowanie.
Źródło: 1limburg.nl