Najbardziej chory rejon Królestwa Niderlandów

Najbardziej chory rejon Królestwa Niderlandów

Królestwo Niderlandów to nie jest zbyt duże państwo. Mimo to jednak poszczególne regiony potrafią znacznie się od siebie różnić. Doskonałym przykładem jest obecnie Twente. Nigdzie bowiem w całej krainie tulipanów nie ma tylu chorych, kaszlących i przeziębionych ludzi co właśnie tam.

Jak podaje Nivel, Holenderski Instytutu Badań nad Opieką Zdrowotną, to właśnie w Twente jest bardzo dużo przypadków ludzi skarżących się na kaszel, katar, problemy z oddychaniem. W ubiegłym tygodniu odnotowało tam o 35% więcej skarg związanych z przeziębieniem, grypą niż w pozostałych częściach kraju. Różnice widać doskonale gdy Twente porównamy do gęsto zaludnionej stolicy. W Amsterdamie w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców jest 247 chorych, w Twente zaś 568.  Co gorsze region też przoduje w ilości infekcji i problemów żołądkowych powodujących wymioty i biegunkę. Sytuacja zwłaszcza źle wygląda pośród małych dzieci, gdzie dane wręcz podwajają średnią.

 

Dlaczego?

Czemu Twente to tak chory region? Dlaczego w tym, owszem dogodnym dla przeziębień okresie, to właśnie tam tak znacząco wzrosła liczba chorych? GGD Twente odmawia komentarza w tej sprawie. Służba zdrowia nie wykazuje jednak złej woli, a jedynie rozkłada bezradnie ręce z racji braku danych. Katar, kaszel, zatkany nos, czy nawet rozwolnienie nie są to problemy, które podlegają zgłoszeniu. Wiele osób stara się kurować w domu, nie odwiedzając lekarza. GGD wskazuje wiec, iż po prostu nie ma danych. Nivel zaś w swoich badaniach opiera się na reprezentatywnej grupie respondentów, a więc nie na danych z kartotek, z ośrodków zdrowia.

Lekarze

W sprawie wypowiadają się jednak sami lekarze pierwszego kontaktu. Lekarz rodzinny Marco Krukerink z Borne w rozmowie z dziennikarzami AD twierdzi, że wirus „goszczący” w Twente ma „długi ogon”. „Ludzie nie chorują bardzo ciężko, ale kaszlą przez sześć tygodni”. Wskazuje, iż większość chorych przed dwa, trzy pierwsze tygodnie stara się leczyć sama, ale w końcu poddają się i udają do lekarza. Choroba nie jest bowiem ciężka, a męcząca. Utrudnia normalne funkcjonowanie i sen w nocy. Lekarz nie potrafi jednak powiedzieć, czemu akurat w Twente występuje o wiele więcej zakażeń. Okres choroby sprawia jednak, iż liczba chorych się komasuje dużo bardziej niż gdyby przeziębienie trwało to tydzień lub dwa.

 

Bakterie?

Odpowiedź na to pytanie "czemu" udało się częściowo znaleźć w przypadku cięższych przypadków, przechodzących, np. w zapalenia górnych dróg oddechowych czy zapaleń płuc. Odpowiada za nie pewien szczep bakterii, który jest odporny na standardowe antybiotyki podawane w takich przypadkach. Zanim więc lekarze zorientowali się „co jest grane” patogen miał czas, by nieco się rozwinąć. Teraz już jednak, gdy wiadomo, jak z nią walczyć, bakteria jest w odwrocie. Co zaś z wirusem? Ten też powoli już ustępuję. W najbliższych dniach, z racji karnawału (wzmożona ilość kontaktów ludzkich) może lekko jeszcze zwiększyć się liczba chorych, ale będzie to jego „łabędzi śpiew”. Wszystko więc już niedługo powinno wrócić do normy i liczba chorych w Twente będzie podobna do tej w innych regionach kraju. Chorym zaś pozostaje to tylko przetrzymać, wziąć aspirynę, napić się gorącej herbaty i zawinąć w koc. Tak jak przeziębienie w rejonie samo przyszło tak samo też i przejdzie.

 

Źródło:  AD.nl