Napad i morderstwo 44-letniego Andrzeja z Laakkwartier

Ter Apel Przyjmą więcej uchodźców, będą musieli liczyć się z karą

Do mieszkania naszego 44-letniego rodaka w Laakkwartier nagle wpadło trzech mężczyzn. Ludzie ci mieli ciągnąć ofiarę po ziemi, trzymając za łańcuszek na jej szyi. Bili, skakali po klatce piersiowej, a nawet kopali w głowę. W efekcie tego linczu mężczyzna zmarł. Prokuratura uważa, iż za atak ten odpowiadają również nasi rodacy.

Do wydarzenia doszło w kwietniu tego roku. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak 43-letni podejrzany, o inicjałach M.R., zaalarmował służby ratunkowe. Człowiek ten przebywał w momencie ataku z ofiarą i jak mówi się nieoficjalnie, to on złożył najdokładniejsze, najpełniejsze zeznania w sprawie. Obrona mężczyzny chciałaby, aby człowiek ten był traktowany jako świadek. Dla prokuratora jest to jednak jeden z oskarżonych w sprawie napadu, jaki miał miejsce w Wielkanocny Poniedziałek.

Świadkowie nie kaci?

Obrona R. wskazuje, iż klient od samego początku współpracował z policją i prokuraturą. Opisał śledczym co się stało. Robiąc to mówił prawdę, jego zeznania pokrywają się z tym, co ustalili śledczy w postępowaniu dowodowym. Działania te miały sprawić, iż obrona zaczęła obawiać się nawet o jego życie i zdrowie, odwrócił się bowiem od towarzyszy napadu i poszedł na pełną współpracę, przez co może byt traktowany jako zdrajca.

Co ciekawe również drugi oskarżony, 20-letni J.M., chce być także traktowany jako świadek. Złożył on także wniosek o zwolnienie z aresztu przedprocesowego. Sąd jednak się na to nie zgodził z racji ciążących na nim zarzutów. Dzieje się tak między innymi dlatego, iż jego DNA znaleziono na łańcuszku, za który była ciągnięta ofiara.

Trzeci oskarżony podczas ostatniego procesu poprosił zaś o przetłumaczenie akt na język polski, by mógł się z nimi zapoznać. Oznaczałoby to, iż na kolejne posiedzenie sądu trzeba by trochę poczekać. Obecnie tomy zawierają ponad 1000 stron i wciąż dochodzą do nich nowe zawierające dokumenty i ekspertyzy. Sąd więc nie zgodził się na prośbę oskarżonego.

 

Raporty i wizja lokalna

W najbliższym czasie do sądu mają wpłynąć raporty dotyczące zabezpieczonych śladów krwi na ubraniach przestępców i mopach, którymi usiłowali posprzątać miejsce zbrodni. Do wymiaru sprawiedliwości mają też trafić wyniki badań odnalezionego na miejscu DNA,  ekspertyzy dotyczące śladów podeszwy, czy również dokładne raporty patologów dotyczące obrażeń ofiary. Gdy sąd będzie dysponował całym tym materiałem, w przyszłym miesiącu ma odbyć się wizja lokalna w domu zabitego. Ta być może odpowie na pytania, co tam właściwie zaszło, ponieważ mimo pozornej współpracy oskarżonych wymiar sprawiedliwości nie wie ani dokładnie co się stało, ani jaki był motyw działań napastników.

Źródło: Ad.nl