Śmiertelna zemsta karaluchów

śmiertelna zemsta karaluchów

W środę wieczorem doszło do wybuchu w domu na Hooidrift, w Rotterdamie-West. W wyniku eksplozji jedna osoba doznała poważnych obrażeń. Budynek został zaś bardzo poważnie uszkodzony. Co spowodowało eksplozję? Wszystko wskazuje na to, iż byłą to "zemsta karaluchów", po tym jak jeden z lokatorów postanowił się ich pozbyć.

Mieszkanie znajdujące się w budynku na skrzyżowaniu Hooidrift i Aelbrechtskade został bardzo poważnie zdemolowane falą uderzeniową. Eksplozja uszkodziła ściany, fasadę i sprawiła, że framugi z okien można było znaleźć na drugiej stronie ulicy. W efekcie z całej nieruchomości ewakuowano 50 mieszkańców. Lokator zaś feralnego lokalu trafił do szpitala z oparzeniami pleców, ręki i nogi.

 

Granat?

Okoliczni mieszkańcy, widząc spustoszenie, myśleli, iż w mieszkaniu doszło do wybuchu granatu. W lokalu nie było jednak żadnych materiałów wybuchowych. Nie jest do końca jasne, jak doszło do eksplozji. Nieoficjalnie mówi się, iż wszystkiemu winne są owady, karaluchy. Jak to możliwe? Poszkodowany w eksplozji miał zeznać, iż chwilę przed wybuchem miał użyć sprayu, by pozbyć się karaluchów. Ułamki sekund później fala uderzeniowa trafiła go w plecy.

 

Chciał pozbyć się karaluchów z mieszkania, a pozbył się mieszkania. Robale zaś mają się dobrze. 

Piekielna zemsta karaluchów?

Jak mogło dość do eksplozji? Służby cały czas prowadzą śledztwo w tej sprawie. Najlogiczniejszą odpowiedzią jest ta dotycząca środka na owady. Spray ten jest bowiem łatwopalny (podobnie jak dezodorant). Przy dużym stężeniu wystarczyłaby więc iskra, na przykład z włącznika światła, aby spowodować eksplozję. W teorii tej jest jednak tylko jeden problem – stężenie. By doszło do eksplozji, lokator musiałby praktycznie całkowicie zagazować mieszkanie, wykorzystując do tego wręcz przemysłowe ilości sprayu. Być może zawiniła nieszczelna instalacja gazowa, z której ulatniający się gaz nie był jednak wyczuwalny z powodu smrodu środka owadobójczego.

 

Karaluchy 1 -  lokator 0

Jaki jest finał całej tej historii? Na skutek uszkodzeń lokator nie może wrócić do mieszkania. Niezbędny jest remont, który potrwa kilkanaście dni. Karaluchy zaś, jak to karaluchy. Przeżyły eksplozje i radzą sobie dobrze, korzystają z braku gospodarza w mieszkaniu.