Skuter inwalidzki po dziadku, czyli GTA po holendersku

Skuter inwalidzki po dziadku GTA po holendersku

Szukacie okazji i chcielibyście kupić swoim rodzicom lub dziadkom skuter inwalidzki? Czterokołowy pojazd, na którym siedząc wygodnie, mogliby się poruszać po mieście. Jeśli tak to koniecznie sprawdzajcie jego historię. Wszystko po to, by nie sprawiając radości członkowi swojej rodziny, przyczynić się pośrednio do tragedii kogoś całkowicie niewinnego, jak to miało miejsce w Linne w Limburgii.

To był sobotni poranek. 79-letni mężczyzna jechał sobie powoli swoim wehikułem – skuterem inwalidzki, wzdłuż Grote Bergerweg, w Linne w Limburgii. Podróż ta przebiegała bez zakłóceń, była również niezwykle przyjemna, ponieważ ruch był wyjątkowo mały. Emeryt jechał spokojnie, nie przejmując się sporadycznie mijającymi go samochodami. Jedynie w pewnym momencie zainteresowanie seniora wzbudziła biała furgonetka. Pojazd przejechał obok niego i nagle zwolnił.

Kradzież

To nieco zdziwiło seniora, mężczyzna jednak nie przypuszczał, iż za chwilę stanie się ofiarą brutalnej napaści. Biała furgonetka bowiem zatrzymała się jakiś metr, dwa przed skuterem. Następnie z pojazdu wysiadł mężczyzna siedzący po stronie pasażera. Podszedł on do nic niespodziewającego się 79-latka, bezpardonowo złapał go za ubranie i zrzucił ze skutera, by później mocno odepchnąć go do tyłu, tak iż staruszek się przewrócił.
W tym momencie z samochodu wysiadł również kierowca. Ten nawet nie zwracał uwagi na seniora.  Otworzył tylne drzwi przestrzeni ładunkowej i razem ze swoim kompanem wpakowali skuter inwalidzki do swojego samochodu. Później tylko zamknęli drzwi i odjechali, zostawiając poturbowanego emeryta na ulicy.

 

Poszukiwania

Kilka minut później roztrzęsionego emeryta znaleźli inni jadący drogą uczestnicy ruchu. Zawiadomiono również policję. Ta jednak nie ma złudzeń, iż odnalezienie skutera 79-latka będzie wyjątkowo trudne. Emeryt nie pamięta praktycznie żadnych szczegółów. Wie jedynie, iż była to biała furgonetka, na białych tablicach rejestracyjnych.

Polacy?

Czyżby więc byli to Polacy? Holenderska policja tego nie wyklucza. Wskazuje jednak, iż senior nie widział flagi, jaka była obok liter i cyfr numeru rejestracyjnego. W praktyce oznacza to, iż równie dobrze mógł to być pojazd z Belgii lub Niemiec. To zaś sprawia, iż można mówić o dziesiątkach tysięcy podejrzanych maszyn w owych trzech państwach.

 

Robota na zlecenie

Po co komu skuter inwalidzki? Odpowiedź jest prosta. Złodzieje nie kradną takich rzeczy dla siebie. Sprzęt ten często kradziony jest na zamówienie. Pojazdy tego typu zwykle opuszczają Holandię, by pojawić się w sprzedaży internetowej w innych państwach, gdzie sprzedają je to "pogrążeni w smutku członkowie rodziny", których senior odszedł, zostawiając po sobie swój ulubiony „wózek”.  Warto więc, poszukując tego typu sprzętu, dokładnie wypytać o jego historię, by kupując go i sprawiając komuś radość nie przyczyniać się to tragedii u innych.