Sankcje wobec demonstrantów za protesty w Holandii

Holenderska policja łamie prawa człowieka

Holenderskie sądy wydały w czwartek kary więzienia dla ludzi uczestniczących w protestach przeciw obostrzeniom koronowym jakie miały miejsce w czerwcu tego roku. Czy podobny los spotka innych protestujących? Czyżby władza zamierza działałć represyjnie wobec tych, którzy nie chcą myśleć, tak jak ona nakazuje? Czy protesty są zakazane?

Odpowiedź na poniższe pytania brzmi „tak”, niemniej chwilę potem pojawia się słowo „ale”. Królestwu Niderlandów daleko bowiem do białoruskich, czy jak niektórzy powoli uważają polskich standardów. W krainie tulipanów nikt nie trafi do więzienia za protesty przeciw decyzjom władzy. To bowiem, jak wskazują sędziowie, jest świętym prawem obywatela i ten może wychodzić na ulicę nawet gdy na świecie szerzy się epidemia, a każdy protest, każda demonstracja to igranie z własnym zdrowiem i życiem. Kwestią zaś zgoła odmienna jest ta, jak ów protest przebiega. Tutaj bowiem, jeśli nie zostaną spełnione zostają pewne ogólnie pojęte zasady, władza może działać i karać z całą stanowczością.

 

Protesty

Doskonale to widać właśnie na przykładzie protestów z 21 czerwca. Wtedy to w Hadze zebrały się setki osób, by zaprotestować przeciw polityce koronowej rządu. Ludziom nie podobały się decyzje, jakie władza podejmuje w związku z COVID-19. Część więc demonstrantów przyszła z transparentami wykrzykując hasła nawołujące do wolności i wskazujące, że całe to zagrożenie to mit. Pomimo haseł, jakie wykrzykiwali niektórzy, mogących godzić w zdrowie publiczne, (negowanie zagrożenia) nikt z tych demonstrantów do odpowiedzialności pociągnięty nie został.

Skąd więc opisywany to proces? Otóż część osób, która przybyła do Hagi, zamiast wykrzykiwać swoje niezadowolenie, postanowiła zaburzyć ład społeczny. Ludzie nie chcieli podporządkować się wytycznym służb mundurowych i doszło o konfrontacji z policją. Takie działania ściga się zaś i karze z całą stanowczością.

Skazani

Jednym ze skazanych jest Gerson P. 25-latka z Hagi skazano za kilkukrotne skopanie policjanta na Dworcu Centralnym i rzucanie barierek drogowych pod policyjne pojazdy. Za tego typu przewinienia sędzia skazał go na 3 miesiące więzienia, z tego jeden w zawieszeniu.

Innym skazanym w czwartek był 27-letni Jimmy ven E. z IJmuidenz. Człowiek ten usłyszał również trzymiesięczny wyrok więzienia. W jego jednak przypadku bezwarunkowo musi odsiedzieć tylko miesiąc. To kara za pobicie innego uczestnika demonstracji, który zachowywał się pokojowo oraz za zniszczenie radiowozu. Z tego drugiego względu musi on również zapłacić 1700 euro grzywny.

Podczas procesu P. przyznał się, iż jego zachowanie było głupie i nieodpowiedzialne. Van E. wskazywał przed sądem, iż jego konstytucyjne prawa zostały ograniczone. Sądy i policja to zaś aparat opresji państwa względem obywatela. Sędzia jednak wydając wyrok, po raz kolejny powiedział, iż mężczyzn skazano nie za to, iż chcieli protestować, ale za to jak podczas owych protestów się zachowywali. Skazani powinni się zresztą cieszyć, ponieważ prokuratura za atak na funkcjonariuszy chciała dla nich o wiele większych kar.