Salon kosmetyczny zamknięty przez burmistrza
Klienci jednego z salonów kosmetycznych w Utrechcnie będą musieli poszukać dla siebie alternatywnego dostawcy usług. Lokal przy Amsterdamsestraatweg został zamknięty przez burmistrza, z racji zagrożenia karnego i zagrożenia bezpieczeństwa. Jak to rozumieć?
Centrum odnowy biologicznej, małe spa i salon piękności przy wyżej wymienionej ulicy, nie zagrażał swoim klientom. Jakość usług nie powodowała uszczerbku na zdrowiu. Goście nie nabawili się tam ani świerzbu, ani wszy. Gorące ręczniki nie parzyły użytkowników, a maszynki i brzytwy były ostre i higienicznie czyste. Dlaczego więc lokal został decyzją władz samorządowych zamknięty?
Burmistrz Sharon Dijksma obawiał się najprawdopodobniej, iż któryś z pracowników lub klientów mógłby zginąć od kul.
Strzały
Decyzja o zamknięciu punktu usługowego zapadła bowiem po wydarzeniach, jakie miały miejsce w nocy z 9 na 10 lutego tego roku. Na nagraniach z monitoringu widać przestępcę, który o godzinie 3:30 otwiera ogień do lokalu. Śledczy analizujący to nagranie podejrzewają, iż opryszek miał po raz pierwszy w rękach broń palną i po raz pierwszy pociągnął za spust. Jego zachowanie, reakcje na strzały, czy kontrola odrzutu broni wyglądały bowiem tak, jakby strzelec sam przestraszył się huku, błysku i siły wystrzału. Mimo owej nieudolności kilka kul trafiło w salon kosmetyczny, dziurawiąc jego witrynę i powodując pewne uszkodzenia w jego wnętrzu.
Powtórka
Tydzień po tych wydarzeniach, doszło do, pod pewnymi względami, podobnego incydentu. Tym razem jednak nie padły strzały, pod drzwiami lokalu kosmetycznego w Laren znaleziono podejrzaną paczkę. Do jej zneutralizowania ściągnięto zespół pirotechników, którzy zabezpieczyli podejrzany ładunek i zdetonowali go w bezpiecznym miejscu. Co łączy obie te sprawy? To, iż właścicielami obu lokali są ci sami ludzie.
Ci zresztą stwierdzili, iż ich zdaniem podejrzanymi mogą być wszyscy w okolicy, którzy prowadzą podobny biznes. „Jesteśmy pracowitymi przedsiębiorcami, posiadającymi różne oddziały w kraju. Nie mamy wrogów i nie obracamy się w narkotykach ani w niczym innym” – powiedzieli dziennikarzom AD, sugerując, iż ktoś chce ich wygryźć z interesu.
To się udało
I wiele wskazuje, iż to „wygryzienie” się udało. Klienci nie przestali przychodzić do lokalu w Utrechcie. Również jego pracownicy nie obawiają się kolejnego ataku. Obawiają się go jednak władze miasta, które zdecydowały się zamknąć salon piękności, pozbawiając więc tym samym dochodów właścicieli i środków na wypłaty dla jego pracowników. Po raz kolejny więc w Holandii kule i ładunki wybuchowe spowodowały mniejsze szkody niż działania gminy.