Sądy czarownic w Holandii

Sądy czarownic w Holandii

Niedawno w Królestwie Niderlandów miała miejsca okrągła rocznica pewnego wydarzenia, które na zawsze okryło hańbą Twickelervaart, niedaleko Delden. To właśnie tam miał miejsce ostatni proces czarownicy w Holandii. Nie miał on jednak miejsca tak, jak wielu sądzi w średniowieczu, a 16 marca 1823 roku, czyli w czasie gdy istniały już baterie, pojawiało się pierwsze oświetlenie elektryczne, czy lokomotywy parowe.

Jak wskazują gazety, tego dnia temperatura wynosiła trzy stopnie poniżej zera, wiatr wiał z północnego zachodu, a na niebie widać było stada gęsi. W takiej oto oprawie, w niedzielę, 16 marca 1823 roku praktycznie wszyscy mieszkańcy Twickelervaart, a także ludzie z całej okolicy, zeszli się na wspaniałe i pasjonujące widowisko. Wtedy była to świetna zabawa, dziś zdaniem historyków to jedna z najczarniejszych kart w historii regionu. Mowa o sądzie czarownic.

 

Tak jak wspominaliśmy wcześniej, trzecia dekada XIX wieku to nie czasu średniowiecza. O wydarzeniach tych piszą gazety Overijsselsche i Zwolsche Courant. Już wtedy dziennikarze wiedzieli, iż to, co się dzieje, to zwykłe bestialstwo, ale jednak nikt z tym nic nie zrobił. "Dzisiaj w okolicach tego miasta (Delden, red.), na sąsiednim Deldenerbroek, miało miejsce zdarzenie, które jest prawdziwą pozostałością po najgłupszych czasach średniowiecza" - pisali ówcześni redaktorzy.

 

Próba wody

Co się stało? Kobieta, holenderka została oskarżona przez wieśniaków o czary. W efekcie "wiedźmę" ubraną w męskie ubrania (spodnie), rozebrano do naga i na oczach dzieci i męża związano mocnym sznurem, a następnie wrzucono do wody. Dlaczego?
To była tak zwana próba wody. Dla tych ludzi było to całkowicie normalne działanie, znane od XV wieku jako sposób sprawdzania, czy ktoś jest czarownicą. Był to tak zwany sąd boży. „W tamtych czasach Bóg był bardzo blisko. Więc też automatycznie dawał do zrozumienia podczas próby wody, czy ktoś jest opętany przez zło. Wszystko, co robiły czarownice, było również bardzo dokładnie opisane w książkach. Mogły chodzić i latać po wodzie. Psychologiczny efekt takiego testu był tak silny, że same ofiary zaczęły w to wierzyć” – opisuje to dziennikarzom AD Dick Schlüter, historyk i autor książki o czarownicach i ich procesach w Holandii.

 

Czarownica

Kim była wiedźma? Była to 43-letnia Hendrika Hofhuis. W okolicy krążyły o niej od dawna plotki. Kobieta była inna. Jej działania nie podobały się wielu mieszkańcom. Chciała między innymi założyć chór w kościele protestanckim w Delden, co nie spodobało się radzie parafialnej. To i inne plotki starczyły, by przed Bożym Narodzeniem w 1822 roku oskarżyć ją o czary. „Hendrika była przerażona. Wiara w czarownice była najwyraźniej wciąż tak silna, że ​​wie, że istniał tylko jeden sposób na rozwianie plotek: test wody. Wrzucając do wody kobiety ze związanymi rękami i nogami, można było dowiedzieć się, czy ktoś jest czarownicą, czy nie. Jeśli unosiłeś się na wodzie, byłeś winny, jeśli poszedłeś pod wodę i zanurzyłeś się, wyszedłeś wolny jako wolny człowiek” – wskazuje historyk.

Z własnej woli

Holenderkę nie przypalano żywym ogniem, nie poddawano jej torturom. Kobietę wraz z całą rodzinną poddano ostracyzmowi społecznemu. Odtrącenie było tak duże, że w końcu „wiedźma” z własnej woli dała się rozebrać, związać i wrzucić do wody. Kobieta zaryzykowała życiem, ale zdała test. Poszła na dno. Widząc to zebrani, szybko ciągnął za sznur. Sąd boży został zakończony, kobietę udało się wyciągnąć i ocucić. Okazała się niewinna. Społeczeństwo znów przyjęło ja z powrotem i Hendrika żyła nim w zgodzie aż do swojej śmierci w 1842 roku.

 

Sądy czarownic nadal istnieją

Wszystko to może wydawać się bulwersujące, staroświeckie i głupie. Problem w tym, że 200 lat po tych wydarzeniach sądy czarownic nadal istnieją. Zmieniła się jednak ich forma. Nikt już nikogo nie topi w rzekach czy jeziorach. Wszystko dzieje się w internecie. Wystarczy, iż ktoś robi coś, co nie podoba się użytkownikom forum czy jakiejś grupie społecznej. Osoba tego typu jest obmawiana, wyśmiewana, ludzie się od niej odcinają. Czasy się więc zmieniają, ludzie niestety nie.

 

 

Źródło:  AD.nl