Bomber podejrzany o ataki na „polskie sklepy” zwolniony przez sąd

Ewakuacja polskie sklepu w Tilburgu

Sąd w Królestwie Niderlandów zdecydował się złagodzić środek zapobiegawczy w odniesieniu do jednego z podejrzanych o zamachy na "polskie supermarkety" pod koniec ubiegłego roku. Mężczyzna nadal uznawany jest za osobę przykładającą rękę do wybuchów, może jednak odpowiadać z „wolnej stopy”. Może więc też zniknąć z oczu wymiarowi sprawiedliwości.

W maju holenderska policja zatrzymała, w związku z atakami bombowymi w "polskich supermarketach" (oferujących polskie produkty) czterech mężczyzn, mieszkańców Amsterdamu, w wieku od 20 do 26 lat. Prokuratura podejrzewa całą czwórkę o to, iż pod koniec ubiegłego roku i na początku stycznia dokonali co najmniej dwóch ataków bombowych z pięciu jakie miały miejsce w „polskich” lokalach.

Eksplozje

Na przełomie roku doszło do eksplozji w "polskich supermarketach" w Aalsmeer, Heeswijk-Dinther, Tilburgu i dwukrotnie w Beverwijk. Wszystkie one doprowadziły do poważnych szkód i w konsekwencji do czasowego zamknięcia lokali. We wszystkich tych aktach sprawcy posłużyli się improwizowanymi ładunkami wybuchowymi, do których wykorzystali między innymi kanistry i inne ogólnodostępne produkty. Ataki te doprowadziły do małej paranoi w holenderskim społeczeństwie. Nagle sąsiedztwo polskiego sklepu wzbudzało w mieszkańcach ulicy, na której się znajdował, obawy o własne zdrowie i życie. Ładunki używane przez zamachowców mógłby bowiem z powodzeniem uszkodzić mieszkania znajdujące się nad lokalem użytkowym.

Przestępcy na wolności

Śledztwo w sprawie trwa. Przesłuchania świadków i podejrzanych będą mieć miejsce 16 i 23 sierpnia. Nie zakończy to jeszcze postępowania przygotowawczego przed faktycznym merytorycznym procesem. Zbyt dużo rzeczy pozostało do zbadania i ustalenia. Dlatego też holenderska prokuratura ze zdziwieniem przyjęła decyzję sądu o wypuszczeniu jednego z podejrzanych. Oskarżyciele uważają, iż człowiek ten może uciec lub starać się zacierać dowody, mataczyć w sprawie. Dlatego też obrona złożyła apelację w tej sprawie. Wątpliwe jednak, by mężczyzna wrócił za kraty.

 

To nie pierwszy taki przypadek, w którym wymiar sprawiedliwości wypuszcza potencjalnego bombera. W styczniu, kilkanaście dni po atakach, również zatrzymano podejrzanego o jeden z nich. Człowiek ten nadal jest uznawany za potencjalnego sprawcę, ale także przebywa na wolności. Czemu sąd, więc wypuszcza osoby mogące odpowiadać za ataki bombowe? Odpowiedzi mogą być dwie. Pierwsza dotyczy tego, iż ewentualne zarzuty z nimi związane nie są zbyt mocne. Druga dotyczy czasu rozpoczęcia procesu. Jeśli sąd uzna, iż ten może się opóźnić, może złagodzić środek zapobiegawczy. Areszt bowiem to nie więzienie i chociaż pobyt w nim wlicza się do wyroku, to nie oznacza, iż człowiek będący nadal w świetle prawa niewinnym, ma tam przesiedzieć miesiące czy lata, jak to ma, np. miejsce w Polsce.