Ryanair lecący do Eindhoven ląduje awaryjne w Paryżu
Chwilę grozy przeżyli pasażerowie lecący Boeing 737 linii Ryanair z Faro w Portugalii do Eindhoven w Holandii, gdy kapitan przekazał pasażerom, iż z powodu problemów z maszyną muszą lądować awaryjnie w Paryżu.
Podczas gdy maszyna znajdowała się na wysokości przelotowej, nagle zaświeciły się kontrolki zapięcia pasów. Gdy ludzie podświadomie przygotowywali się na nadejście turbulencji, z interkomu usłyszeli głos kapitana, który diametralnie zmienił sytuacje na pokładzie. W kilku lakonicznych zdaniach kapitan rejsu oświadczył pasażerom, że maszyna nie dotrze do Eindhoven i z powodu awarii silnika postarają się awaryjnie wylądować w Paryżu.
Panika na pokładzie
Jak zeznają świadkowie, słowa „postarają się” i „awaryjne” zadziałały jak wieść o końcu świata. Pasażerowie zaczęli dość mocno panikować. Część z nich rozpłakała się. Inni w panice wyglądali przez okno. Część zaczęła się modlić i pisać pożegnalne listy do rodziny i krewnych. Nie zabrakło, jak chyba zawsze w takich chwilach, wyznań o wielkiej miłości. Stewardesy starały uspokoić sytuację, ale na niewiele to się zdało. Nawet gdy już pierwszy atak paniki minął, to w przedziale pasażerskim można było poczuć atmosferę tak gęstą, że dałoby się ją ciąć nożem. Sytuacja gęstniała do samego momentu lądowania, które przebiegło perfekcyjnie i ludzie zebrani na pokładzie mogli wreszcie odetchnąć z ulgą.
Chwile grozy na pokładzie zakończone happy endem.
Raport kapitana
Gdy maszyna bezpiecznie zatrzymała się na pasie postojowym, kapitan oświadczył, że mieli problemy z jednym z silników. Załoga na skutek podnoszącego się ciśnienia oleju, aby nie uszkodzić jednostki napędowej, musiała wyłączyć silnik i bezpiecznie wylądować na drugim. Wedle wielu pasażerów, takiej informacji zabrakło podczas lotu. Lądowanie awaryjne z powodu niedziałającego silnika brzmi bowiem dużo gorzej, niż planowe wyłączenie jednostki z powodów drobnej usterki technicznej. Gdyby kapitał powiedział dokładnie co się dziele, wielu ze znajdujących się na pokładzie ludzi, nie byłoby przez kilka chwil w stanie przedzawałowym.
Przestrzeganie procedur
Boeinga 737, pomimo kilku ostatnich tragedii wersji Max, jest bardzo bezpieczną maszyną latającą na średnich trasach. Samolot ten bez problemów może utrzymywać stabilny lot na tylko jednym włączonym silniku. Nic nie stałoby więc na przeszkodzie, aby maszyna dotarła do portu docelowego. Całe przedwczesne lądowanie awaryjne to nic innego jak wynik procedur bezpieczeństwa. Te, stworzone na podstawie lat doświadczeń, zakładają zawsze jedne z najgorszych scenariuszy. Zabraniają tym samym lotu na jednym silniku, ponieważ nigdy nie ma 100% pewności, że nie zawiedzie też i drugi.
Po pasażerów lotu FR7411, którzy mieli przymusowy przystanek w Aéroport Paris-Beauvais, został wysłany do Paryża samolot zastępczy, tak by pasażerowie, jak najszybciej mogli dotrzeć do lotniska docelowego.