Rutte wbija nóż w plecy Ukraińcom

Na wojnie, jak i w polityce nie można mieć sentymentów. Doskonale pokazał to dziś Mark Rutte, który wbił nóż w plecy Ukraińcom.  Jego kilka słów mogło zdziałać wśród dzielnych obrońców Kijowa i innych miast naszego wschodniego sąsiada więcej szkód niż rosyjskie pociski i rakiety. Okazało się bowiem, iż Rutte nie chce Ukrainy w świecie zachodu.

Najpotężniejsza ukraińska broń – morale

Jakim cudem Ukraińcy odpierają rosyjską nawałę? Jakim cudem stawiają czoła wojsku, które morduje ich braci, gwałci ich siostry? Broń to jedno. Ona bowiem jest niczym bez żołnierza. By ten zaś walczył, musi być zmotywowany, jego morale musi być wysokie. Musi wiedzieć, o co toczy się gra. Dotyczy to zresztą nie tylko osób walczących z karabinem w ręku. Również cywile stawiają opór najeźdźcy, nie podporządkowując się okupantowi. Dlaczego? Wszyscy oni walczą o wolną i niepodległą Ukrainę. Ukrainę, która ma aspirację dołączyć do zachodu, nie tylko kulturowo, ale i ekonomicznie.

 

Ukraina w Unii Europejskiej

Wielu mieszkańców Ukrainy marzy, by był u nich taki dobrobyt jak na zachodzie. Marzy, by wstąpić do Unii Europejskiej. Marzenia te stara się zrealizować ich prezydent Wołodymyr Zełeński, który nie tylko się nie poddaje, ale również robi wszystko, by zbliżyć swój kraj do zachodu, podpisując między innymi wniosek o członkostwo jego kraju w UE. Wniosek, który został przyjęty oklaskami zachodnich polityków. W efekcie dla wielu Ukraińców pojawiła się nadzieja na to, że i oni tak jak kiedyś Polska staną się częścią zjednoczonej, europejskiej rodziny.

 

Wpis

Zełeński w swojej aktywnej działalności w mediach społecznościowych cały czas przypomina o tym o co walczą jego rodacy. W jednym z ostatnich swoich wpisów zamieścił informacje, iż rozmawiał z premierem Markiem Rutte i ten popiera członkostwo jego kraju w UE. Rutte zresztą kilka dni temu nagrał też specjalne orędzie dla Ukraińców, w którym zapewniał ich o holenderskim wsparciu w ich aspiracjach.

 

Niedopowiedzenie

O wtorkowy wpis Zełeńskiego został w środę zapytany niderlandzki premier. Ten nie ukrywał zdziwienia całą sytuacją. Jego odpowiedź spowodowała zaś niemały szok na Ukrainie. Okazało się bowiem, że holenderski polityk nie popiera członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. „Rozumiem, że Ukraina ma takie życzenie, ale to długofalowy proces, który może nawet potrwać dziesięciolecia” - powiedział Rutte.
Premier Królestwa Niderlandów stwierdził, iż jego nie ma nic przeciwko, by Ukraina była krajem kandydującym, nie obiecywał jednak wsparcia Hagi dla członkostwa Ukrainy w Unii.

 

Słowa te budzą pewien niesmak. To, iż Ukraina nie ma szans wejść do wspólnoty z dnia na dzień, było wiadomo od początku. Same kwestie ujednolicenia prawa zajmą bowiem lata. Nikt jednak nie odważył się tego mówić otwarcie. Tymczasem Rutte bez ogródek powiedział, coś co można  interpretować jako nie chce widzieć Ukraińców w europejskiej rodzinie, dając tym samym potężną broń Rosji. Ci mogą to bowiem wykorzystać, wskazując obrońcom: „patrzcie Unia kłamie, nie chce Was tam”. Dlatego też wielu politologów wskazuje, iż słowa te nie powinny paść teraz, w tak otwartej formie jak zrobił to holenderski premier.

 

Źródło:  PAP