Rodacy zamordowali Polaka z zimną krwią w Bunschoten?
Najnowsze wiadomości z Holandii rzucają nowe światło na sprawę mężczyzny, którego ciało znaleziono na początku tego tygodnia w Bunschoten. Okazuje się, iż zmarłym jest nasz rodak, który przyjechał do Królestwa Niderlandów do pracy. Co więcej, wszystko wskazuje na, iż to nasi pobratymcy zamordowali Polaka.
32-letni Polak zginął w nocy z wtorku na środę, w budynku niedaleko starego portu, w Spakenburgu. Jak mówią niektórzy, budynek ten to był typowy „polski domek”. Zabity pracownik miał w nim mieszkać razem z siedmioma innymi swoimi rodakami. Jak relacjonują to sąsiedzi, okoliczni mieszkańcy mieli strasznie mieszane uczucia co do polskich lokatorów. Z jednej strony było ich im żal, ponieważ mieszkali w ośmiu na bardzo małej, zamkniętej przestrzeni. Z drugiej jednak w budynku miało często dochodzić do awantur i pijackich libacji. W noc zabójstwa ktoś, zdaniem świadków, miał uciekać z domku na rowerze.
Trup
Policja dostała informację o ofierze w środę, około godziny 2:15 w nocy. Dzwoniąca osoba mówiła, iż w budynku za rogiem najprawdopodobniej znajduje się ciało mężczyzny. Jak wspomina rzecznik lokalnej policji Remy van Berkesteijna, na miejsce został wysłany patrol, który faktycznie odnalazł ciało. Obecnie nadal trwają badania mające ustalić, co było przyczyną zejścia 32-latka, lecz już teraz policja mówi o czynnym udziale osób trzecich. Mówiąc prościej, nieznani sprawcy zamordowali Polaka.
Sąsiedzi nic nie słyszeli
Co ciekawe, sąsiedzi tej tragicznej nocy nie słyszeli żadnej awantury. Domowników pobliskich budynków miały obudzić dopiero policyjne syreny. Gdy zaś wyjrzeli na zewnątrz, zobaczyli tylko radiowozy i śledczych otaczających budynek taśmą. Nie są więc w stanie powiedzieć nic o zajściach poprzedzających morderstwo. Jednym z nielicznych tropów jest więc wskazany wyżej wątek nocnej ucieczki na rowerze, odnotowany przez innych lokalnych mieszkańców.
Kilka godzin później w środę rano, około godziny 9, sąsiedzi zobaczyli, iż do polskiego domku znów przyjeżdża policja i wyprowadza jednego z mieszkańców. Zabiera go do radiowozu i odjeżdża.
Dlaczego zamordowali Polaka
Przy praktycznie każdym zabójstwie pojawia się motyw. I w tym wypadku szukają go zarówno policjanci, jak i miejscowa społeczność. Ci ostatni wskazują na problemy, jakie powodują Polacy. Niektórzy uważają, iż wszystkiemu może być winna ciasnota i alkohol. Jak zauważają niektórzy, w budynku tym mieszka para naszych rodaków, która zwykle jest miła i spokojna. Niestety nie można tego samego powiedzieć o pozostałej szóstce. Być może doszło więc tam do pijackiej kłótni, która potoczyła się zbyt brutalnie. Te dywagacje sąsiedzkie połączone są z cichą nadzieją, iż wydarzenia będą swoistym „zimnym prysznicem”, który pokaże gminie i agencji wynajdującej domek, iż ludzie nie mogą gnieździć się w tyle osób, w takich warunkach.
Polacy dają w kość
To, iż nasi rodacy najprawdopodobniej zamordowali Polaka w Bunschoten-Spakenburg to nie pierwsza sytuacja, kiedy to ludzie z RP to bohaterowie negatywni. Obywatele naszego kraju już wielokrotnie pojawiali się na ustach mieszkańców w kontekście niezbyt miłych incydentów. W gminie pracuje i mieszka około 600 naszych rodaków. W ciągu ostatnich kilku lat obywatele znad Wisły odpowiedzialni byli między innymi za strzelaninę na zatłoczonym parkingu, atak z nożem w ręce, a także tortury z użyciem rozgrzanego do czerwoności żelaza jako broni.
Co zaś do najnowszego wydarzenia, wiadomo jedynie, iż śledczy aresztowali w środę podejrzanego o zamordowanie Polaka. Wszystko więc wskazuje na to, iż sąsiedzi mieli rację i osoba wyprowadzana 15 kwietnia o 9 rano z polskiego domku to sprawca. Czy jednak tak jest naprawdę, to musi ustalić dalsze dochodzenie i proces przed niderlandzkim sądem.
Masz ważne wiadomości z Holandii, skontaktuj się z nami na GP24.