Robotnicy tymczasowi muszą opuścić mieszkania w Bredzie

Mieszkańcy Delpratsingel w Bredzie mogą wreszcie odetchnąć z ulgą. Po wielu latach problemów wreszcie triumfują. Firma StaySolutions przestaje wynajmować dwie nieruchomości robotnikom tymczasowym z Europy Wschodniej.

Mieszkańcy Delpratsingel nie ukrywają swojej radości. Po czterech latach udręki w końcu udało im się pozbyć pracowników okresowych ze swojego sąsiedztwa. Po niezliczonej ilości interwencji policji i petycji do gminy, najemca budynków firma StaySolutions ostatecznie zdecydowała się rozwiązać umowę najmu.

Kochani sąsiedzi

Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach Polacy, Rumuni, Bułgarzy czy Czesi są „kochani”, ale tylko na odległość. Gdy przychodzi do mieszkania obok nich, wielu Holendrom rzedną miny. Niektórzy zaś robią wszystko, by pozbyć się niechcianych sąsiadów. Tak było też w przypadku robotników mieszkających przy Delpratsingela i Menno van Coehoornstraat. Wielu mieszkańców słało anonimy do miasta lub konsultowało się z władzami, wskazując na ogromne uciążliwości, jakie powodują obcokrajowcy.

Mieszkańcy oskarżają pracowników, o to, iż często imprezują, piją na dworze do rana, krzyczą, biją się czy awanturują, nie dając spać sąsiadom. Przez innych przemawiała zaś "troska" o ludzkie zdrowie i życie. Niektórzy alarmowali urzędy, iż pracownicy mieszkają po kilku na małej przestrzeni, w warunkach urągających ludzkiej godności, a do tego muszą płacić wysokie czynsze. Trzeba więc zrobić wszystko by ich „gdzieś” przenieść i uratować ich od tych cierpień.

Pusty lokal

Dyrektor StaySolutions również z ulgą, rozwiązuje kończącą się umowę najmu. W wypowiedzi dla jednego z holenderskich mediów wspomina nawet, że gdy przedłużali ją dwa lata temu, nie sądzili, iż to wszystko przybierze taki obieg i zamieszka tam aż tylu ludzi. Właściciel czuł się winny całej sytuacji. Wraz z informacją o wygaśnięciu umowy wysłał list z przeprosinami za lata problemów.

Lokale najprawdopodobniej, po drobnym remoncie, wrócą na rynek nieruchomości w Bredzie. Według planów zagospodarowania przestrzennego mają to być „domy jednorodzinne”. To zaś oznacza, iż powinno w nich mieszkać maksymalnie 6 osób, a nie jak to było teraz, nawet kilkanaście.

Nie wiadomo obecnie, gdzie zostaną przekwaterowani pracownicy. Sprawą to zajmują się biura pośrednictwa, które większości swoich robotników zagwarantowały lokum w umowach.