Policja zatrzymuje Polaka. Jego reakcja wprawia policjantów w osłupienie

Policja zatrzymuje Polaka. Jego reakcja wprawia policjantów w osłupienie

Patrol policji zatrzymał w sobotni wieczór naszego 26-letniego rodaka. Mężczyzna zobaczył policyjny lizak z racji tego, iż na A16 w pobliżu Prinsenbeek jechał z prędkością 179 kilometrów na godzinę, czyli zdecydowanie zbyt szybko. Polak jednak nie zgodził się ze wskazaniami fotoradaru i zanegował powód zatrzymania. Gdy policjanci zapoznali się z jego argumentacją, byli w szoku.

Pirat drogowy

Policja zatrzymała AUDI, gdy radar wykazał prędkość 190 kilometrów na godzinę. Po jednak wszystkich korektach stało się jasne, iż Polak nie jechał aż tak szybko. Prędkość stała, na podstawie której wymierzono karę wyniosła „tylko” 179 kilometrów na godzinę. To wystarczyło jednak, by wlepić obcokrajowcowi wysoki mandat. Co więcej, podczas sprawdzania dokumentów stało się jasne, iż 26-latek prowadził auto, które nie ma aktualnego przeglądu. Dane w dowodzie rejestracyjnym wskazywały na to, iż ten miał mieć miejsce w marcu. Nie ma więc mowy o dacie granicznej i o tym, iż kierowca zapomniał się o jeden, dwa dni. Funkcjonariusze mogli więc na tej podstawie zarekwirować pojazd. W kwestii dokumentów okazało się również, iż kierowca nie miał przy sobie prawa jazdy.

 

Polak został zatrzymany za przekroczenie prędkości. Nie zgodził się ze wskazaniami radaru. Stwierdził, że te są... za niskie.

 

Sprzeciw kierowcy

W większości przypadków tego typu, kierowca udaje maksymalnie skruszonego, przeprasza i prosi o możliwie jak najłagodniejszy wymiar kary, tłumacząc się, czemu jechał zbyt szybko. Polak zatrzymany na poboczu drogi, na Laan van Europa, w Dordrecht, „zagrał” jednak inaczej. Stwierdził, iż nie zgadza się z decyzją patrolu, ponieważ dane z urządzenia pomiarowego są błędne. Taką "śpiewkę" też oczywiście znają policjanci drogówki. Kierowca, chcąc się ratować, chce sprawdzać homologację sprzętu, daty jego przeglądu i wszystko, co się da, by udowodnić, iż mógł on działać nieprawidłowo i zawyżyć prędkość. To, co jednak powiedział 26-latek kilka sekund później, wprawiło funkcjonariuszy w osłupienie. Polak stwierdził bowiem, iż ich sprzęt źle funkcjonuje, bo zaniżył jego prędkość.

Szok

Polak przekazał patrolowi, iż jechał szybciej. Jego zdaniem złamał on przepisy, jadąc nie 179 kilometrów na godzinę, a 189 km/h. Ba, gdyby było tego mało, pokazał służbom nagranie zarejestrowane telefonem komórkowym, na którym widać licznik wskazujący aż 220 km/h. Policja nie mogła uznać tego materiału jednak jako dowodu przeciw mężczyźnie, nie dało się bowiem stwierdzić, czy to on wtedy prowadził Audi.

 

Wyjaśnienia

Czemu 26-latek znad Wisły postanowił być aż tak szczery i wytknąć policji to, iż zaniżyła jego prędkość? Patrol, który zatrzymał Polaka, zdaje się mieć również odpowiedź i na to pytanie. Funkcjonariusze wykonali badanie trzeźwości. To dało wynik 0,0. Badanie śliny na obecność narkotyków wykazało jednak wynik pozytywnych. Polak był pod wpływem substancji odurzających. To one najprawdopodobniej spowodowały u niego nadmierną szczerość. W efekcie 26-latek został zatrzymany, a pojazd skonfiskowany.