Rasizm i dyskryminacja w holenderskich urzędach
Ryba psuje się od głowy. Ci, którzy mieli dawać przykład, odpowiedzialni są za wręcz strukturalne łamanie zasad. O czym mówimy? O rasizmie i dyskryminacji osób ze środowisk migracyjnych pracujący jako urzędnicy miejscy w Holandii.
Rasizm i strach
Wyniki badania przeprowadzonego przez Nu.nl i Platformę Wiedzy Włączającej Współpracy (KIS), są wręcz szokujące. Naukowcy z KIS ustalili, że samorządowe procedury i zasady działania poszczególnych struktur organizacji miejskich wręcz zachęcają do rasizmu w służbie cywilnej. Dlaczego więc jest o tym cicho? To efekt drugiej patologii, jaką zauważyli badacze, czyli kultury strachu. Ludzie, którzy są dyskryminowani, boją się o tym mówić, bo wiedzą, że w tym systemie nie mają żadnego wsparcia.
Norma
KIS nie ma wątpliwości, iż w samorządzie ma miejsce rasizm instytucjonalny. Jak wskazuje jedna z badaczek na łamach Nu.nl, ma miejsce tu pewien paradoks. Gminy mają bowiem prawny obowiązek stawić czoła rasizmowi i dyskryminacji. Okazuje się jednak, iż same go wręcz wkomponowały we własne struktury i stał się tam normą. Jak zaś można walczyć z rasizmem i nietolerancją, kiedy samemu się go stosuje?
Badania
Badania, których wynik uznano za szokujący, nie są kompletne. Nie wszystkie gminy chciały bowiem wziąć w nim udział. W efekcie możliwe jest, iż te, w których nadużycia są największe i w których włodarze wiedzą o tym problemie, nie zdecydowały się na współpracę z KIS.
Przejawy dyskryminacji
W jaki sposób urzędnicy miejscy byli dyskryminowani? KIS wskazuje tu, np. na formę odpowiedzialności zbiorowej. Ludzie o innym kolorze skóry czy pochodzeniu byli często krytykowani za coś, co zrobił ich rodak, a z czym oni nie mieli nic wspólnego.
Innymi przykładami są rasistowskie komentarze, żarty i dogryzania z powodu koloru skóry lub pochodzenia. Czasem zdarzało się też podważanie wiarygodności i rzetelności pracy oraz spoglądanie na danych pracowników „z góry”.
Zastraszanie
Ludzie ci oprócz tego, iż padali ofiarami rasizmu, byli zastraszani przez kolegów pochodzących z Holandii. W efekcie migranci bali się zwolnienia, wilczego biletu, jaki mogliby dostać od władz miasta. Nie chcieli więc nic mówić o tym jak są traktowani.
Oderwane od rzeczywistości
Czym to wszystko jest spowodowane? Władze miejskie, zdaniem KIS, w coraz mniejszym stopniu odzwierciedlają społeczeństwo. Brak tam różnorodności, a więc łatwiej o żarty dotyczące mniejszości.
Efekty
Jakie efekty przynosi taka dyskryminacja? Oprócz ogólnego złego samopoczucia dyskryminowanych, skutkuje ona często wolnymi etatami w mieście. Nie można zapominać bowiem, iż urzędnikami miejskimi są, np. sprzątacze czy pracownicy zieleni miejskiej. Jeśli ludzie widzą, iż ich praca nie jest szanowana, iż oni sami nie są szanowani, po prostu odchodzą z niej. To zaś powoduje, iż miasto zaczyna mieć problemy z wywozem odpadów czy innymi zadaniami. A to zaś odczuwają już wszyscy mieszkańcy, nie tylko mniejszość.
Źródło: Nu.nl