Ranni i zaginieni Polacy po wypadku na Mozie

Poważny wypadek i wielogodzinna obława na kierowcę

Mamy dla Państwa bardzo smutne wiadomości dotyczące naszych rodaków. Trwają poszukiwania dwóch polskich wędkarzy, którzy zaginęli na Mozie. W nocy z piątku na sobotę na rzece, niedaleko Heijen w Limburgii, doszło do wypadku na łodzi. W incydencie została ranna jedna osoba. Dwie są zaginione. Z każdą minutą szanse, iż Polaków uda się odnaleźć żywych, maleją.

rozliczenie podatku z Holandii

Wypadek

Służby ratownicze odebrały sygnał alarmowy około godziny 2:30 w sobotnią noc. Ratownicy otrzymali wiadomość o trzech rybakach-wędkarzach, którzy postanowili łowić w nocy z łodzi na Mozie. Coś poszło jednak nie tak i doszło do tragedii.

Gdy ratownicy przybyli na miejsce, w pobliżu Mergeldijk, odnaleziono dwie osoby. Jedna z nich była ranna i wymagała pomocy medycznej. Druga znajdowała się na brzegu. Mężczyźnie, któremu udało się dotrzeć do brzegu, udało się też zatrzymać przejeżdżający drogą pojazd i wezwać pomoc. Ratownicy po zajęciu się ofiarami zaczęli wypytywać, czy w wypadku ucierpiał ktoś jeszcze.
Z relacji uratowanych wynikało, iż na łodzi znajdowały się prawdopodobnie jeszcze 2 osoby. Na rzece nie było widać jednak ani jednostki, ani innych rozbitków.
Tak przynajmniej brzmiała informacja podana w godzinach nocnych. Kilka godzin później policja wystosowała sprostowanie. Wskazała, iż z odnalezionej około godziny 2:30 dwójki tylko jedna osoba była na łodzi. Druga nie znajdowała się na jednostce w momencie wypadku.

 

Poszukiwania na wodzie

Rozpoczęły się więc poszukiwania na wodzie. Służby ratunkowe wysłały do akcji, dwie łodzie straży pożarnej i zespół nurków z Weert. Krótko po wypadku do poszukiwań dołączył śmigłowiec medyczny i policyjny.

Łódź

Po pewnym czasie ratownikom udało się odnaleźć łódź i rzeczy osobiste jej pasażerów. Cały czas trwają jednak poszukiwania Polaków. Jest to swoisty wyścig z czasem, z każdą minutą maleją jednak szanse na odnalezienie ich całych i zdrowych. Nawet jeśli mężczyźni ci przeżyli wypadek, a nie utonęli, będąc nieprzytomnymi i dryfują gdzieś w kamizelkach ratunkowych, to temperatura wody, mająca tylko 12 stopni powoduje, iż ludzie ci mogą umrzeć na skutek wychłodzenia.
Dlatego też ratownicy, mimo iż nadal oficjalnie szukają żywych, przygotowują się na najgorsze. Koryto rzeki przeszukuje bowiem jednostka wyposażona w sonar, co świadczy o tym, iż służby uważają, że nasi rodacy utonęli.

Jak doszło do wypadku? Policja nie przekazała informacji na ten temat. Nieoficjalnie mówi się, iż oficerowie jeszcze nie dysponują taką wiedzą.

 

 

Źródło:  Politie.nl
Źródło:  AD.nl