Punktualność pociągów spada jak temperatura w Holandii

Punktualność pociągów spada jak temperatura w Holandii

Każdy, kto jeszcze kilkanaście lat temu jeździł w Polsce pociągami, pamięta, iż kolej nie za bardzo lubiła się z zimą. Wtedy to bowiem dochodziło do największej liczby awarii i opóźnień. Obecnie sytuacja na polskich torach znacznie się poprawiła. Dla odmiany Holendrzy nie odrobili polskiej lekcji. Pierwszy, oficjalny dzień mrozów w Niderlandach doprowadził bowiem do wielu awarii na kolei.

Wtorek, 21 grudnia, był oficjalnym pierwszym dniem umiarkowanych mrozów w tegorocznym sezonie zimowym. Co to oznacza? W praktyce, iż słupki rtęci spadły do poziomu od -5 do -10 stopni Celsiusa. Nie były to jakieś gigantyczne mrozy. Holandia pamięta bowiem dużo niższe temperatury. Te kilka stopni poniżej zera wystarczyło jednak, by sparaliżować ruch pociągów na części popularnych tras i doprowadzić do opóźnień.

 

Szron

W Holandii nie doszło do nagłych śnieżyc, które zasypałyby tory, czy wichur zrywających trakcje. Owe kilka stopni na minusie doprowadziło do tego, iż na trakcji pojawił się szron, cienka warstwa lodu. To wystarczyło do tego, by kolej miała poważne problemy. Jak informuje ProRail, oblodzona trakcja nie była w stanie dostarczyć dostatecznej ilości prądu do pociągów.

 

Skutki

Doprowadziło to do tego, iż dwa pociągi utknęły między Amersfoort i Baarn. Kolejarze musieli ewakuować z nich pasażerów. Na szczęście składy te (między innymi z racji lockdownu i apeli o pracę zdalną), nie miały zbyt wielu pasażerów.  Oprócz tych dwóch pechowych pociągów większe i mniejsze opóźnienia zanotowały też inne składy poruszające się po torach w okolicy Zwolle i Amersfoort. Większość problemów udało się jednak rozwiązać do godziny 8:30, kiedy to ruch wrócił do planowanego rozkładu.

 

Tydzień wcześniej

W nocy z poniedziałku na wtorek w De Bilt ochłodziło się do -5,2 stopnia. Najzimniej było zaś w Eelde (niedaleko Groningen), gdzie termometry wskazały 6,8 stopni poniżej zera. Zima w Holandii dopiero jednak przed nami, temperatura będzie tak spadać częściej. Tym razem kolejarze mają być na to jednak gotowi.
Co ciekawe, problemy ProRail można niejako wytłumaczyć kalendarzem. Zwykle bowiem przymrozki o tej sile pojawiają się dopiero po 24 grudnia, w tym roku więc zima nieco się pośpieszyła. Dla porównania ubiegłej zimy po raz pierwszy -5 stopni zanotowano dopiero 31 stycznia (tego roku).

 

Źródło: Nu.nl