Przestępca seksualny ucieka z ośrodka leczniczego

Trup na autostradzie A50

W piątkowe popołudnie podczas nadzorowanego urlopu w Nijmegen uciekł pacjent TBS, Ronald Z. Mężczyzna był leczony z racji przestępstw seksualnych dotyczących małoletnich dziewcząt.

39-latek z Harskamp, Ronald Z. został skazany w 2014 roku na trzy i pół roku więzienia. Sąd nakazał mężczyźnie również TBS z obowiązkowym leczeniem. Wyrok ten zapadł w sprawie rozpusty, uwodzenia i tworzenia pornografii dziecięcej z udziałem nieletnich dziewcząt z rejonu Brabancji. Człowiek ten do swych niecnych czynów wykorzystywał internet i za jego pośrednictwem uwodził nastolatki, podając się za kogoś zupełnie innego.

Poszukiwania

Ronald Z. w piątkowe popołudnie uciekł swojemu opiekunowi. Zrobił to, podobnie jak 13 września inny skazany na TBS Harry van E. 39-latek wykorzystał rower i szybko oddalił się od swojego nadzorcy. Do całego zdarzenia, według rzecznika ośrodka, w którym Z. odbywał leczenie, doszło w piątkowe popołudnie około godziny 16. Opiekun natychmiast zawiadomił służby, ale pomimo szybkiego przybycia na miejsce, stróżom prawa nie udało się namierzyć zbiega w Nijmegen. Na chwilę obecną w poszukiwania uciekiniera zaangażowano specjalną jednostkę policji. Służby nie informują jednak, czy wpadli już na trop mężczyzny.

Nie jest niebezpieczny

Może wydawać się dziwnym, dlaczego skoro na wolności znajduje się przestępca, skazany za akty seksualne względem małoletnich, policjanci, prokuratura ani pracownicy TBS nie podają jego pełnych danych osobowych czy rysopisu, jak to miało miejsce w przypadku wspomnianego już Harry van E.

Jak wyjaśniają przedstawiciele ośrodka, w którym leczono Z. dzieje się tak dlatego, że uciekinier ma „niski profil ryzyka”. Oznacza to, iż wedle badań przeprowadzonych w ośrodku mężczyzna ten nie wykazuje skłonności mogących świadczyć o tym, że może on być niebezpieczny dla otaczającego go środowiska. Mówiąc inaczej, istnieje zerowe lub bliskie zeru ryzyko tego, iż dokona on przestępstwa na tle seksualnym. Człowiek ten będzie chciał raczej się ukryć, odizolować od społeczeństwa, by jak najdłużej pozostać na wolności, a nie dać się ponosić swoim dewiacjom.

List gończy?

Policja nie wyklucza jednak, że jeśli w ciągu najbliższych dni służbom nie uda się namierzyć uciekiniera, wystosują do sądu prośbę o możliwość publikacji jego danych osobowych. Wtedy też do mediów trafi podobizna zbiega oraz jego pełne dane osobowe z imieniem i nazwiskiem.