Przestępca skarży się na agresywność policji

Jamel L. zabił w zemście za jogurt? Morderca z Albert Heijn

Zeznania, które złożył na początku tego tygodnia Malek F., w sądzie, w Schiphol wprawiły w osłupienie sędziego i prokuratora. Wymiar sprawiedliwości spodziewał się różnych wyjaśnień, ale to co usłyszał, było naprawdę interesujące.

Malek F. ma za złe stróżom prawa, że ci go postrzelili. Według oskarżonego, funkcjonariusze sięgnęli po broń zbyt szybko i oddali w stronę mężczyzny zbyt wiele strzałów. W efekcie 32-letni Syryjczyk otrzymał sześć trafień z dziewięciu strzałów oddanych przez mundurowych, wliczając w to oczywiście trzy strzały ostrzegawcze. Zdaniem oskarżonego takie postępowanie jest niedopuszczalne. Ponieważ, jak uważa emigrant, gdy przyjechała policja, on już nic złego nie robił.

Atak z nożem

Policja w Holandii nie otwiera jednak ognia do przypadkowych cywilów. Oskarżony w swoim wywodzie zapomniał wspomnieć, iż 5 maja 2018 roku, około godziny 14:00, w pobliżu stacji Hollands Spoor i Haagse Hogeschool, zaatakował nożem trzy osoby. 31-latek chciał je zabić. Tutaj nikt nie ma co do tego najmniejszych nawet wątpliwości. Jeśli bowiem chcemy kogoś zranić lub tylko nastraszyć, nie staramy się poderżnąć człowiekowi gardła lub nie zadajemy 8 głębokich pchnięć w klatkę piersiową. Tylko natychmiastowa pomoc wysokiej klasy chirurgów sprawiła, że wszyscy zaatakowani, będący w krytycznym stanie, przeżyli atak.

Terrorysta?

Prokuratura chciała postawić oskarżonemu zarzuty związane z działalnością terrorystyczną. Świadczyć ma o tym choćby sam atak oraz to, iż gdy przyjechali mundurowi, nożownik miał krzyczeć „Allahu Akbar”. Oskarżony wraz ze swoim obrońcą negują jednak ten tok rozumowanie, wskazując na to, iż okrzyki oskarżonego miały być jego ostatnimi słowami, ponieważ był pewien, że policjanci go zastrzelą. Miała to być więc forma ostatniej, krótkiej modlitwy przed śmiercią.

Nie zmienia to jednak faktu, iż w toku śledztwa okazało się, że mężczyzna bardzo się zradykalizował i okazywał swoją wyższość w stosunku do „niewiernych”. Służby nie odnalazły jednak u niego żadnych powiązań z tak zwanym Państwem Islamskim.

 

Gdyby nie szybka reakcja służb ratunkowych Malak F. miałby na swoim sumieniu trzy ofiary śmiertelne. 

 

Emigrant

Powiązania z Państwem Islamskim były o tyle prawdopodobne, iż Malak F. wraz ze swoim bratem w 2014 roku uciekli z Syrii. Przez Libię, a później Morze Śródziemne, Włochy i Niemcy dostali się do Holandii. Ta podróż nie udała się rok później ich ojcu, który utonął, gdy jego ponton się przewrócił na morzu. Jego siostra popełniła zaś samobójstwo.

Wydarzenia te odcisnęły wielkie piętno na życiu nożownika. Zdaniem obrońcy, jak i psychologów trauma, jakiej doznał Syryjczyk, spowodowała, iż stracił on kontakt z rzeczywistością. Lekarze uważają, że powinien on być leczony, ponieważ ma urojenia i ataki psychotyczne.

 

Zeznania ofiar

Podczas ostatniego posiedzenia prokurator i rodziny ofiar przeczytały listy napisane przez pokrzywdzonych w ataku, w Dniu Wyzwolenia. Wszystkie są przepełnione bólem i niezrozumieniem dla czynu sprawcy. Osoba, której napastnik starał się poderżnąć gardło, wskazuje nawet na pewną niesprawiedliwość, ponieważ jak pisze, pogotowie zajęło się najpierw napastnikiem, a nie nim. Inni wskazują na liczne szpecące ciało blizny oraz ataki paniki i fobie, jakich nabawili się tego feralnego dnia. Jedna z ofiar życzy mu nawet tego by „smażył się w piekle” za to, co jej rozbił.

 

Wyrok sądu poznamy w najbliższym czasie.