Przemoc w holenderskich więzieniach
Dwóch pracowników holenderskiego systemu więziennictwa zostało rannych podczas ataku więźniów. Do incydentów doszło w Vught i Zaanstad, w czwartek i piątek (12 i 13.12). Informacje o tym wydarzeniu Narodowa Agencja Instytucji Więziennych przekazała jednak dopiero na początku tego tygodnia.
Dwa incydenty
Najnowsze informacje z Holandii w sprawie ataków wykazują dziwne powiązania. Do obu aktów przemocy doszło dzień po dniu 12 i 13 grudnia. W obu tych wydarzeniach napastnikami byli pojedynczy więźniowie. Zarówno w zakładzie karnym w Vught, jak i jednostce penitencjarnej w Zaanstad strażnicy musieli zostać odwiezieni na badania do szpitala. Życiu funkcjonariuszy jednak nie zagrażało niebezpieczeństwo, a po obserwacji, wieczorem tego samego dnia mogli wrócić do domu.
Bez winy
Na chwilę obecną prowadzone są dochodzenia w sprawie obydwu pobić. Napastnicy, z racji na swój „wybryk”, zostali na krótko zamknięci w izolatkach. Co ciekawe o obu wypadkach nie zostały wniesione przeciwko osadzonym oświadczania oficjalnie zgłaszającej pobicie. Z tego też względu więźniowie, przynajmniej na chwilę obecną, nie odczują żadnych konsekwencji swoich działań. Być może jednak wyniki przeprowadzonego dochodzenia postawia ich w stan oskarżenia lub też pobici funkcjonariusze więziennictwa zmienią zdanie i oskarżą osadzonych.
Holenderski system
Holenderski system penitencjarny różni się od tego znanego w Polsce. W Królestwie Niderlandów zamknięto wiele więzień, a te które pozostały oferują warunki lepsze niż w wielu polskich akademikach. Osadzeni mają tam również o wiele więcej swobody niż w naszych zakładach. Dwuosobowe cele, własne łazienki, konsole do gier, telewizory czy siłownie i boiska, to standard za murami. Ustawodawcy uważają bowiem, że zakład karny ma wychować i nawrócić człowieka, a nie odebrać go społeczeństwu na długie lata, tak by gdy wyjdzie, nie potrafił się w nim odnaleźć.
Duża liberalizacja wraz ze stale postępującymi brakami kadrowymi sprawia, iż w wielu zakładach dochodzi do nadużyć. Doskonałym przykładem może być sprawa z czerwca tego roku. Osadzony skatował „klawisza”, gdy ten zwrócił mu uwagę, iż nie może on rozmawiać przez nielegalny w więzieniu telefon komórkowy.
Funkcjonariusze często nie mogą odpowiedzieć na tego typu wydarzenia w zdecydowany sposób, ponieważ nie pozwalają na to przepisy lub dlatego, iż jest ich po prostu zbyt mało. Wydarzenia te sprawiają ponadto, iż służba więzienna nie ma w Holandii zbyt dużej renomy, co w połączeniu ze średnimi zarobkami i zagrożeniem zdrowia i życia sprawia, że jest mało chętnych do tego typu pracy. To zaś powoduje powolne zwiększanie ilości wakatów, które odbija się pogorszeniem jakości służby i koło się zamyka.
Sytuacje tę mogłyby przerwać szkolenia i wielomilionowe dotacje dla więziennictwa. Tych jednak jest zdecydowanie zbyt mało.
Chcesz poznać najnowsze informacje z Holandii? Odwiedź naszą stronę główną.