Przekręt mieszkaniowy – kolejni oszukani Polacy
Pod koniec zeszłego tygodnia napisała do nas pani Jadwiga (imię zmienione). Nasz rodaczka okazała się kolejną ofiarą firmy pośredniczącej w wynajmie mieszkań. Kobieta wpłaciła zadatek w wysokości kilku tysięcy euro na wymarzony lokal, potem kontakt z pracownikiem się urwał.
Popyt i podaż
Jak już wielokrotnie informowaliśmy na łamach naszej strony, w Holandii panuje poważny kryzys na rynku mieszkaniowym. Domów na wynajem jest zdecydowanie mniej niż chętnych na nie. Znalezienie więc czegoś jest wyjątkowo trudne. Zwłaszcza dla naszych rodaków sprawa często komplikuje się jeszcze bardziej. Mimo, że jest to prawnie zakazane, wielu właścicieli nieruchomości nie chce wynajmować domów i mieszkań przybyszom znad Wisły. Polacy bowiem nie mają zbyt dobrej opinii w Holandii. Przez wyskoki nielicznych czarnych owiec często cierpi cała społeczność. Gdy nasz rodak, dzwoniąc, twierdzi iż jest zainteresowany lokalem i zdradza się, że jest z Polski, nagle okazuje się, że ogłoszenie jest już nieaktualne.
Polskie firmy
Niejako zaradzić temu starają się firmy, agencje pośrednictwa wynajmu i zakupu nieruchomości. Wiele z nich tworzy i umieszcza na stronach dla Polonii ogłoszenia w naszym rodzimym języku, oferując Polakom różne domy i mieszkania na terenie całej Holandii. Tam, gdzie bowiem jedni widzą problem, inni widzą ogromny rynek zbytu.
Oszuści
Tak jednak, jak w przypadku Polaków w Holandii można znaleźć czarne owce, tak samo jest z firmami oferującymi domy i mieszkania. Część z nich jest bowiem firmą tylko z nazwy. Często bowiem pod nie podszywają się oszuści liczący, iż szybko obłowią się na ludzkiej naiwności. Na kogoś takiego natrafiła właśnie pani Jadwiga.
Ogłoszenie
Firma, na której ogłoszenie natrafiła nasza czytelniczka, oferowała pokoje, mieszania z jedną, dwiema i trzema sypialniami, a także domy w zabudowie szeregowej lub wolnostojące. Wszystkie te lokale miały być po generalnym remoncie i przynajmniej w części umeblowane. W każdym z tych lokali istniała oczywiście możliwość meldunku. Można było też zamieszkać w nim wraz ze zwierzętami domowymi. Umowy zaś podpisywane są na czas nieokreślony. Mieszkania i domy, które owa firma wynajmowała, miały rzekomo należeć do niej, nie byli więc typowym pośrednikiem, a agencją mieszkaniową na pierwszy rzut oka pewną i rzetelną.
Czar pryska
Pani Jadwiga po rozmowie z „przedstawicielem firmy” zdecydowała się podpisać umowę na wynajem lokalu. Kobieta działała pod presją czasu, co skutecznie wyczuł oszust. Mężczyzna wskazał, iż na dane "M" jest wielu chętnych, bo to bardzo dobre mieszkanie w bardzo dobrej cenie i aby zarezerwować lokal należy jak najszybciej opłacić zadatek w wysokości 2350 euro. Nasza czytelniczka wpłaciła kwotę i kontakt się urwał. Kobieta obecnie nie ma ani pieniędzy, ani mieszkania. Co gorsza, jak wskazuje, musiała się zapożyczyć, by z dnia na dzień dysponować taką kwotą.
Mądry Polak po szkodzie
Widząc, iż kontakt się urwał, nasza czytelniczka, zaczęła szukać informacji o firmie w sieci. Tam bardzo szybko natrafiła na wiadomości od innych oszukanych. Nie miała więc wątpliwości, iż i ona stała się ofiarą popularnego przekrętu mieszkaniowego.
Co zrobić, by tego uniknąć? Cały mechanizm, który krok po kroku opisuje, jak działają przestępcy, znajdą Państwo w materiale „Oszustwo mieszkaniowe w 4 krokach – nie daj się nabrać”
Prosimy o zapoznanie się z nim. Świadomy klient to bowiem bezpieczny klient.
Przez wydaniem zaś swoich ciężko zarobionych pieniędzy na mieszkanie widziane tylko na zdjęciach warto przyjrzeć się tym fotografiom. Google pozwala obecnie na wyszukiwanie grafik. Sprawdźmy je w ten sposób, może bowiem okazać się, iż dane fotografie prezentują wnętrze domu we Francji lub na Łotwie, a to już powinno nam dać do myślenia.
Warto również sprawdzić w wyszukiwarce numer do firmy, jak i samą jej nazwę, być może ktoś już padł ich ofiarą. Przyjrzyjmy się także dokładnie witrynie. Oszuści zwykle bowiem nie poświęcają jej zbyt wiele czasu. Jeśli znajdziemy więc w niej puste strony, nieaktywne linki to powinniśmy się zastanowić nad przekazywaniem im pieniędzy. W XXI wieku firma z wieloletnim doświadczeniem, obsługująca tysiące klientów w Holandii nie powinna bowiem posiadać strony zrobionej w ciągu 5 minut.
Jeśli zaś jesteśmy w Holandii, w okolicy mieszkania, które chcemy wynająć, warto podjechać tam prywatnie. Zdarzały się już bowiem przypadki, iż potencjalnym najemcom otwierali ludzie, którzy nic nie wiedzieli o wynajmie i wskazywali, iż nie oferowali tego mieszkania i nie zamierzają się z niego wyprowadzać.
Na koniec pamiętajmy zaś, iż jeśli ogłoszenie wygląda idealnie, zwykle jest właśnie zbyt piękne, by było prawdziwe.
Źródło: List od czytelniczki