Protokół z Groningen alternatywą dla aborcji w Holandii
W naszej ojczyźnie obecne władze dużo bardziej skłaniają się ku zaostrzeniu niźli liberalizacji polityki aborcyjnej. W efekcie presja na zakaz przerywania ciąży rośnie w Polsce coraz bardziej. Niektórzy lekarze, bojąc się o swoją przyszłość, odmawiają wykonania nawet legalnej aborcji. Co więc mają zrobić matki, które wiedzą, iż noszone pod sercem dziecko będzie od urodzenia skazane na ogromnie cierpienie, a nie mogą wykonać aborcji? Holendrzy mają w takiej sytuacji „Protokół z Groningen”
Najtrudniejsza decyzja w życiu
Nie każda kobieta chce poddać się zabiegowi nawet legalnej aborcji, wiedząc, iż płód jest uszkodzony. Wiele uważa, że może lekarze się mylą, iż jakoś to będzie i decydują się urodzić. Nie można się im dziwić. Moment, gdy bierze się w ręce swoje własne dziecko, jest jednym z najpiękniejszych w życiu. Nie można więc łatwo oceniać kobiety, które np. w wyniku deformacji płodu chcą przerwać lub donosić ciąże i urodzić, wiedząc, iż dziecko będzie posiadało poważne wady rozwojowe. Zawsze bowiem może istnieć nawet ułamek procenta na to, iż lekarze się mylą i dziecko będzie zdrowe.
Trauma
Rozpatrzmy jednak inną sytuację. Kobieta decyduje się urodzić dziecko. Po porodzie okazuje się jednak, iż ma ono poważne wady rozwojowe, jednak nie na tyle duże, by umrzeć zaraz po narodzinach. Jego życie okupione będzie więc ogromnym cierpieniem, które potrwa latami. Co w tej sytuacji mogą zrobić rodzice dziecka? Decyzja ta zależy od wielu czynników i nie sposób oceniać jej w żaden sposób. Z prawnego punktu widzenia w naszej ojczyźnie opiekunowie nie mogą jednak nic zrobić. Jakakolwiek forma skrócenia cierpienia niemowlęciu jest bowiem traktowana jako dzieciobójstwo i karana przed polskim sądem.
Belgia i Holandia
Czy więc rodzice muszą skazać swojego potomka na często wieloletnie, stałe cierpienie? Kwestia eutanazji u dzieci jest sprawą wyjątkowo delikatną. W Europie w teorii pozwalają na nią tylko przepisy belgijskiego prawa. Tam nie ma bowiem minimalnego wieku zabraniającego wykonania takiego zabiegu. Chorzy muszą być jednak świadomi swej decyzji. To zaś w przypadku opisywanym wyżej, często oznacza lata cierpienia.
W Holandii prawo nie pozwala zaś na eutanazję u małoletnich poniżej 12 roku życia. Władza planuje wprawdzie zmianę i liberalizację tych przepisów, ale do tego jeszcze długa droga
Protokół z Groningen
Niderlandzkie prawo daje jednak pewną furtkę rodzicom. W krainie tulipanów obowiązuje tak zwany Protokół z Groningen. Jest to dokument pozwalający na przeprowadzenie eutanazji u niemowląt. Nie jest to typowe prawo, ale zespół procedur medycznych stworzonych przez lekarzy ze szpitala uniwersyteckiego w Groningen, we współpracy z tamtejszą prokuraturą. W 2005 roku procedury te zostały zaś zatwierdzone jako ogólnokrajowe wytyczne.
Co one zakładają? To, iż eutanazji można poddać niemowlę, które owszem przeżyje bez stałej konieczności intensywnej opieki medycznej, ale jakość jego życia będzie wyjątkowo niska i stale powiązana z nieznośnym, niemożliwym do złagodzenia w jakimkolwiek stopniu cierpieniem. Przykładem mogą tu być, np. noworodki z rozszczepem kręgosłupa.
W takiej sytuacji możliwe jest zakończenie życia niemowlaka, bez negatywnych sankcji prawnych.
Eutanazja taka musi być jednak poprzedzona zgodą rodziców, którzy zostali dokładnie poinformowani o stanie zdrowia i rokowaniach dziecka. Konieczne są również dodatkowe konsultacje medyczne. Wszystko musi być należycie udokumentowane. Po przeprowadzeniu zaś eutanazji sprawa trafia do prokuratury i pod oko komisji ekspertów.
Ściganie lekarzy i rodziców
Jak wspomnieliśmy wyżej, nie jest to prawo ani ustawa. Sprawa trafia więc do wspomnianej prokuratury. Jeśli po dokładnej analizie całego postępowania oskarżyciele uznają, iż wszystko zostało wykonane zgodnie z procedurą, działania są umarzane.
Szacuje się, iż w ciągu roku eutanazji w Holandii poddawanych jest od 15 do 20 niemowląt.
źródło: polsatnews.pl