Problemy służby zdrowia- Holendrzy tracą 50 000 lat życia
Czy można stracić 50 000 lat życia? Okazuje się, że tak. Mowa tu oczywiście nie o jednostkach, bo trudno znaleźć na Ziemi organizmy mogące poszczyć się taką długowiecznością. Jeśli jednak spojrzymy na społeczności - zbiorowości jest to możliwe. Przykłady? Holendrzy w ciągu jednego roku na skutek błędów i opóźnień swojej służby zdrowia, a także epidemii COVID-19 stracili łącznie 50 000 lat życia w zdrowiu. To nie żart.
Koronawirus odcisnął ogromne piętno na holenderskim systemie opieki zdrowotnej. Jak podaje RIVM, w opublikowanym we wtorek raporcie, z racji działań epidemicznych służby zdrowia i skierowania wszystkich praktycznie sił na walkę z COVID-19 mieszkańcy Królestwa Niderlandów stracili w sumie 50 000 lat życia w zdrowiu.
System opieki stał się prawie niewydolny. Jak wskazuje RIVM, w raporcie stworzonym dla Ministerstwa Zdrowia, Opieki Społecznej i Sportu, działania, jakie podejmowały szpitale, przychodnie były nakierowane na zwalczanie epidemii. Holenderskie jednostki służby zdrowia poświęciły temu zagadnieniu praktycznie całą uwagę. Do walki z wirusem kierowano ciągle nowe siły i środki. W efekcie niejako zaniedbano inne elementy skomplikowanego systemu ochrony zdrowia. RIVM w swoim raporcie pisze: „Wielu pacjentów miało do czynienia z odkładaniem wizyt i zabiegów. Niektóre z nich odwoływali również sami pacjenci z obawy przed zarażeniem lub nie chcąc obciążać opieki”. Ten drugi element wynikał z ogromnej presji społecznej, jaką wywierały media, politycy i sami lekarze. Holendrzy, widząc przepełnione szpitale lub lekarzy pracujących po kilkanaście godzin po prostu bali się udać do lekarza lub poddać zabiegowi.
50 000 lat problemów służby zdrowia
W efekcie wiele z tych osób zmarło lub ich stan zdrowia mocno się pogorszył. To zaś przekłada się na owe 50 000 lat. RIVM oblicza tę sumę na podstawie prostego przelicznika. Zdrowy rok życia mieszkaniec Niderlandów mógł utracić w przypadku pogorszenia jakości życia, np. poprzez czekanie na operację kolana lub śmierci. W tym drugim przypadku do wyniku dodawane są wszystkie lata, które potencjalnie przeżyłby pacjent gdyby lekarze zajęli się nim z należytą troską.
Suma
Warto pamiętać, iż owe 50 000 lat życia to nie tylko przypadki pozostawione same sobie przez przedstawicieli służby zdrowia. To również wszyscy ci, którzy przegrali walkę z epidemią oraz ci którzy, pomimo iż przezwyciężyli COVID-19 mają np. zwłóknienia w płucach i nie będą w stanie wrócić do pełni sił.
Zmartwychwstania?
Jak zauważają jednak eksperci z RIVM ilość tych lat może jednak ulec zmianie: „Szacując, że utracono co najmniej 50 000 zdrowych lat życia, udział obniżonej jakości życia jest stosunkowo duży, ale na szczęście udział przedwczesnych zgonów jest niski. Ponadto część utraty zdrowia nie musi zostać trwale utracona, jeśli w najbliższych latach można przeprowadzić dodatkowe zabiegi. Będzie to jednak wymagać wiele trudu od pracowników służby zdrowia”. Być może więc jeszcze nie wszystko stracone.