Holenderska policja przywraca wiarę w ludzi

Policja zamienia się w Mikołaja

Kilka dni temu pisaliśmy o bardzo przykrym incydencie. W Rotterdamie nieznany mężczyzna ukradł prezenty dzieciom, które pod drzwiami zostawił im Święty Mikołaj. Policja postanowiła zadziałać i cała spraw skończyła się happy endem mimo, iż złodziej pozostał na wolności.

rozliczenie podatku z Holandii

Trauma

Dzwonek do drzwi, to musi być Mikołaj. Dzieci szybko zbiegają z góry na dół, pędzą do drzwi wejściowych, by zobaczyć co im przyniósł przybysz z Hiszpanii (tak jest w Holenderskiej tradycji). Gdy je jednak otwarto, na wycieraczce nie było nic. Czyżby malcy nie byli grzeczni, czyżby Mikołaj zrobił im kawał lub może zapomniał o nich w tym roku? Na twarzach dzieci pojawiły się łzy. Jak wytłumaczyć kilkulatkom z wielodzietnej rodziny, iż ich wymarzone prezenty zabrał złodziej, który był przy drzwiach szybciej od nich.

Złodziej

Ojciec dzieci widział przez okno tylko, jak złodziej odchodzi z paczkami. Nie udało mu się go dogonić, ale zrobił mu zdjęcie. Zamazał twarz złodzieja i umieścił fotografię w mediach społecznościowych, prosząc o zwrot prezentów, które musiał zabrać przez pomyłkę.  Te pomimo oczekiwania jednak się nie pojawiły.

Wil de meneer die geheel “per ongeluk” de #sinterklaas kado’s van mijn kinderen heeft mee genomen vanaf het schulpplein in #Charlois zo vriendelijk zijn om deze weer terug te brengen. Gewoon even kloppen en hard weg rennen. Zoals het hoort op #pakjesavond pic.twitter.com/4XVEXhzdM2

Mężczyzna zgłosił więc sprawę. Policja zdecydowała się pomóc i rozpoczęły się poszukiwania sprawcy tych wyjątkowo bolesnych kradzieży. Przepytano sąsiadów, sprawdzono monitoring. Okazało się jednak, iż oprócz zdjęcia, jakim dysponował rodzic, oficerowie nie mają zbyt wielu punktów oparcia. Bardzo szybko stało się jasne, iż jeśli rabuś nie odda prezentów z powodu wyrzutów własnego sumienia, te się nie odnajdą, a śledztwo potrwa co najmniej tygodnie.

Uratować magię świąt

W takiej sytuacji komenda policji w Charlois, dzielnicy Rotterdamu, która zajmowała się sprawą kradzieży, postanowiła ratować sytuację. Nie chodziło tu już bowiem o samego złodzieja. Policja nie chciała dopuścić, by dzieci, które w końcu w niczym nie zawiniły, były pokrzywdzone. W efekcie policja postanowiła wyręczyć Mikołaja.
Ktoś znów zadzwonił do drzwi. Gdy dzieci poszły otworzyć, okazało się, iż na progu stoi potężny wór z prezentami cały dla nich. Wśród morza zabawek ukrywały się między innymi trzy policyjne misie.

 

Policyjne zapewnienia

Policja, mimo iż na twarzach dzieci znów pojawił się uśmiech, zapewnia, że nie zrezygnuje z tropienia złodzieja. Rabuś nie może liczyć na taryfę ulgową. Funkcjonariusze traktują to jako sprawę honorową i zrobią wszystko by pojmać mężczyznę.  Obojętnie czy zajmie im to tydzień, miesiąc czy rok.