Premia motywacyjna czy łapówkarstwo w Eredivisie

UEFA ukarała AZ Alkmaar po meczu z Legią Warszawa

Wręczenie łapówki, by uzyskać dla siebie pewne korzyści jest niezgodne z prawem. Co, jednak gdy zaproponujemy premię motywacyjną, którą wypłacimy, jeśli uzyskamy określony efekt. Czy wtedy wszystko jest legalne? To pytanie pod koniec sezonu musi zadać sobie holenderska liga, która być może stoi przed jedną z największych afer w swojej historii.

Przy stoliku

Pomimo, iż tytuł mistrza w tym sezonie holenderskiej ligi już dawno trafił do Ajaxu, to na dole tabeli nadal nie wszystko zostało rozstrzygnięte. Niepewna sytuacja co do miejsca gwarantującego utrzymanie powoduje, iż niektóre kluby piłkarskie zaczęły działać poza murawami stadionów. Co można bowiem zrobić, gdy nie uda się nam wygrać meczu? Można spróbować sprawić, by ktoś inny za nas ten mecz wygrał. Nie chodzi tu bynajmniej o przekupywanie sędziego czy łapówki dla zawodników. To bowiem jest niezgodne z prawem, niemoralne i nieetyczne. W świecie zaś mediów społecznościowych, tego typu „zagrywki”, to pozostając w tematyce piłkarskiej, samobóje. Informacja ta prędzej czy później wyjdzie na światło dzienne i drużyna oprócz PR wtopy, może liczyć się z potężnymi sankcjami prawnymi. Sprawy trzeba więc załatwić inaczej.

W białych rękawiczkach

Z problemem tego typu zmagał się klub FC Emmen. Jego sytuacja w tabeli jest obecnie wyjątkowo niepewna. Może on bowiem skończyć rozgrywki na bezpiecznym 15 miejscu nie dzięki swojej grze, ale dzięki grze innych. Można więc powiedzieć, iż o byciu lub spadku z holenderskiej ekstraklasy zadecydują inni. W tej sytuacji klub postanowił dopomóc szczęściu. Jak to zrobił? Analizując tabelę zwrócił się do Fortunie Sittard, który to będzie rozgrywał mecz z Willemem II. Zwycięstwo tych pierwszych zapewni bezpieczeństwo Emmen.  Dlatego też klub ten zaproponował „premię motywacyjną” dla Fortuny, jeśli ta wygra mecz. Zespół miał otrzymać dość pokaźną kwotę, jeśli zawodnicy się wykażą i wyrwą trzy punkty w meczu z drużyną z Tilburga.

Legalnie

W zaistniałej sytuacji nie można bowiem mówić o łapówce. Całą zaś ofertę można porównać do sytuacji w firmie, w której pracodawca przekazuje premię uznaniową za wyniki. Wiedząc o niej pracownicy (w tej sytuacji 11 na boisku), są bardziej zmotywowani do działania. Nie płacimy więc sędziemu lub drużynie przeciwnej za podłożenie meczu. Jeśli się uda osiągnąć założony cel, kasa trafi na konto klubu, jeśli nie to trudno. Wszystko może się wydawać legalne. Tak przynajmniej uważają pomysłodawcy.

Z czystym sumieniem

Do sprawy tej nie podeszły tak władze Fortuny. Zarząd natychmiast zgłosił całą sprawę do KNVB. Holenderski związek piłkarski stwierdził, iż oferowanie tego typu premii jest sprzeczne z zasadami, kodeksem ligi. To jednak nie wszystko KNVB wezwała nawet prokuraturę, by ta zbadała całą sprawę i rozpoczęła postępowanie, które może zakończyć się postawieniem zarzutów. Wielu widzi w tym, pomimo pięknych słów, korupcję.

 

I tak zrobią wszystko

Władze Fortuny odcinają się od całej propozycji. Wskazują, iż zrobią wszystko by wygrać. Zespół nie będzie jednak walczyć dla Emmen, a dla siebie. Przy odrobinie szczęścia może bowiem uzyskać awans do play-off europejskich pucharów. Dlatego też drużyna jest świetnie zmotywowana i nie potrzebuje żadnej dodatkowej nagrody.

 

Sprawy nie było

Zarząd FC Emmen zaś bagatelizuje całą sprawę. Ich zdaniem „nic” się nie wydarzyło. Cała ta sprawa została sztucznie nadmuchana i nie ma tu żadnego problemu. Klub chciał bowiem tylko zrobić prezent swoim kolegom.

 

Na przegranej pozycji

Pomimo takiej bagatelizacji wydaje się, iż Emmen stoi na przegranej pozycji. Pomysł był dobry, ale władze zapomniały o jednej, drobnej kwestii.  W 2015 roku KNVB nałożyła zakaz naliczania premii motywacyjnych. Wprowadzono go, ponieważ w pewnym momencie kluby wręcz nagminnie zaczęły się „obdarowywać” tego typu bonusami. W efekcie, zgodnie z artykułem 57 regulaminu, zabroniono wzajemnego oferowania sobie pieniędzy ani innych usług. Klub nie uniknie więc kary, pytanie tylko jakiej.